"Nie można było zakazać manifestacji w stolicy"
Zobacz galerię zdjęć z Marszu Niepodległości
Prezydent pytana w sobotę czy w imię "pro publico bono" można było zakazać manifestacji powiedziała, że w "prawie nie ma takiej kategorii". - Zakaz jest traktowany przez wszystkie sądy jako naruszenie prawa, nie mogę powiedzieć, że mnie nie interesują orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, dlatego że jest to wykładnia konstytucji - mówiła. - Nie może być sytuacji, że urzędnik łamie prawo nie mogę jako prezydent miasta łamać konstytucji - podkreślała Waltz.
Waltz wyjaśniała, że mając "związane ręce" miała ograniczone pole do działania. - Aby nie ułatwiać kontrmanifestacjom nie umieściliśmy na naszych stronach internetowych jaka będzie trasa (manifestacji - red.). To zrobiliśmy, ja uważam w granicach prawa" - mówiła. Jak podkreśliła "chcieliśmy maksymalnie uniknąć wiedzy, tych którzy dołączali zwłaszcza chuliganów, pseudokibiców, podpowiadania im gdzie mają się zgłosić, by zrobić zadymę".
W piątek prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu stołeczny ratusz przedstawił propozycje zmian w przepisach o zgromadzeniach. Waltz w sobotę mówiła, że zmiany w dotychczasowych przepisach miałyby dotyczyć przede wszystkim trzech aspektów, zakazu zakrywania twarzy, używania materiałów pirotechnicznych oraz braku możliwości rejestracji kilku manifestacji w tym samym miejscu.
pap, ps