Bombardowano talibów?
Dodano:
W zbombardowanej przez amerykański samolot wsi Deh Rawud w afgańskiej prowincji Uruzgan znajdowali się talibowie - oświadczył jeden z dowódców USA w Afganistanie.
Major Gary Tallman, wchodzący w skład amerykańsko-afgańskiej komisji powołanej dla zbadania incydentu - w którym zginąć miało 40 Afgańczyków - powiedział, że we wsi ukrywali się wysokiej rangi talibowie. Amerykańskie siły co najmniej czterokrotnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni prowadziły zwiad na tym terenie - za każdym razem samoloty USA były atakowane z ziemi z broni przeciwlotniczej.
Tallman powiedział, że z miarodajnych danych, uzyskanych od informatorów znajdujących się na miejscu, wynikało, że we wsi ukrywa się grupa talibów. W niedzielę wieczorem oddziały amerykańskie przygotowywały się do uderzenia na grupę talibańską, gdy po raz kolejny samolot zwiadowczy został zaatakowany z ziemi. Specjalny naprowadzający system radarowy, znajdujący się na pokładzie samolotu-fortecy AC-130, namierzył stanowiska broni przeciwlotniczej, skąd dokonano ataku. Takie stanowiska często w Afganistanie umieszczane są w pobliżu domów mieszkalnych w celu uniknięcia ataku - podkreślił Tallman.
Komisja, badająca incydent, miała znaleźć na miejscu działka przeciwlotnicze, umieszczone na samochodach, a także łuski po dużych pociskach, z pewnością nie pochodzących z karabinów, z których miano strzelać na wiwat.
Tallman powiedział też, że jak do tej pory nic na miejscu nie potwierdza informacji o dużej liczbie ofiar amerykańskiego nalotu. Afgańskie źródła nadal utrzymują, że zaatakowani zostali uczestnicy przyjęcia weselnego, strzelający w powietrze na wiwat. Na mającej trwać pięć dni uroczystości weselnej zgromadziło się we wsi około 500 osób.
Afgańczycy - zgodnie z nakazem islamu - pochowali już zabitych, a przybyłej z Kabulu komisji powiedzieli, że mogą wskazać ogród, w którym dokonano pochówku. Jak do tej pory komisja jeszcze nie była na miejscu.
Komisja afgańsko-amerykańska ma powrócić z Uruzganu do Kabulu w piątek i złożyć raport najpierw prezydentowi Afganistanu Hamidowi Karzajowi, a następnie - przedstawić wyniki śledztwa na konferencji prasowej.
W rejonie Deh Rawud, gdzie miało dojść do incydentu, urodził się przywódca talibów mułła Omar. Według niektórych informacji, po upadku rządu talibańskiego Omar powrócił w rodzinne strony i nadal ukrywa się w Uruzganie. Prowincja w ostatnich tygodniach stała się jednym z celów operacji wojsk USA, poszukujących zarówno kierownictwa talibów, jak i binladenowskiej Al-Kaidy.
nat, pap
Tallman powiedział, że z miarodajnych danych, uzyskanych od informatorów znajdujących się na miejscu, wynikało, że we wsi ukrywa się grupa talibów. W niedzielę wieczorem oddziały amerykańskie przygotowywały się do uderzenia na grupę talibańską, gdy po raz kolejny samolot zwiadowczy został zaatakowany z ziemi. Specjalny naprowadzający system radarowy, znajdujący się na pokładzie samolotu-fortecy AC-130, namierzył stanowiska broni przeciwlotniczej, skąd dokonano ataku. Takie stanowiska często w Afganistanie umieszczane są w pobliżu domów mieszkalnych w celu uniknięcia ataku - podkreślił Tallman.
Komisja, badająca incydent, miała znaleźć na miejscu działka przeciwlotnicze, umieszczone na samochodach, a także łuski po dużych pociskach, z pewnością nie pochodzących z karabinów, z których miano strzelać na wiwat.
Tallman powiedział też, że jak do tej pory nic na miejscu nie potwierdza informacji o dużej liczbie ofiar amerykańskiego nalotu. Afgańskie źródła nadal utrzymują, że zaatakowani zostali uczestnicy przyjęcia weselnego, strzelający w powietrze na wiwat. Na mającej trwać pięć dni uroczystości weselnej zgromadziło się we wsi około 500 osób.
Afgańczycy - zgodnie z nakazem islamu - pochowali już zabitych, a przybyłej z Kabulu komisji powiedzieli, że mogą wskazać ogród, w którym dokonano pochówku. Jak do tej pory komisja jeszcze nie była na miejscu.
Komisja afgańsko-amerykańska ma powrócić z Uruzganu do Kabulu w piątek i złożyć raport najpierw prezydentowi Afganistanu Hamidowi Karzajowi, a następnie - przedstawić wyniki śledztwa na konferencji prasowej.
W rejonie Deh Rawud, gdzie miało dojść do incydentu, urodził się przywódca talibów mułła Omar. Według niektórych informacji, po upadku rządu talibańskiego Omar powrócił w rodzinne strony i nadal ukrywa się w Uruzganie. Prowincja w ostatnich tygodniach stała się jednym z celów operacji wojsk USA, poszukujących zarówno kierownictwa talibów, jak i binladenowskiej Al-Kaidy.
nat, pap