Chiny ostrzegają sąsiadów: nie otwierajcie puszki Pandory
Napięcia na Morzu Południowochińskim, gdzie ścierają się roszczenia terytorialne Chin przy sprzeciwie innych krajów regionu, poruszone będą na odbywającym się obecnie na indonezyjskiej wyspie Bali szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i szczycie Azji Wschodniej (EAS).
Chiny jednak zapowiedziały, że nie życzą sobie poruszania tego tematu na spotkaniu EAS z udziałem prezydenta Baracka Obamy, uważając, że spory terytorialne powinny być rozwiązywane dwustronnie. "Wszystkie kraje, które chcą być pionkami na amerykańskiej szachownicy stracą okazję do czerpania zysków z chińskiej gospodarki", drugiej na świecie - zagroził w artykule wstępnym "Global Times".
W środę "New York Times" w wydaniu internetowym napisał, że Morze Południowochińskie - "ważny szlak handlowy, którym transportowane są również amerykańskie towary - staje się obiektem agresywnych roszczeń ze strony Chin". Na morzu tym znajdują się znaczne zasoby ropy naftowej i gazu.
Prezydent Obama powiedział, że USA zwiększą swoją pozycję militarną w rejonie Azji i Pacyfiku mimo cięć budżetowych. W przemówieniu wygłoszonym w australijskim parlamencie Obama podkreślił, że Ameryka pozostanie mocarstwem Pacyfiku i przyczyni się do kształtowania przyszłości tego regionu.
Premier Chin Wen Jiabao, wyraźnie odnosząc się do USA, ostrzegł przed ingerencją "sił zewnętrznych" w konflikt dotyczący sporu terytorialnego na Morzu Południowochińskim. Z kolei chińskie MSZ podkreśliło, że Pekin respektuje interesy USA w Azji Wschodniej i jednocześnie zaapelowało do Waszyngtonu o poszanowanie praw Chin w regionie.
Stanowisko USA skrytykował "Renmin Ribao" (Żenmin Żypao), dziennik Komunistycznej Partii Chin: "Stawianie na szczycie Azji Wschodniej kwestii polityki i bezpieczeństwa, zwłaszcza tych, które wzbudzają kontrowersje, nie jest niczym dobrym dla współpracy krajów. Może otworzyć to puszkę Pandory i wywołać eskalację napięcia regionalnego". W szczycie Azji Wschodniej (EAS) uczestniczy 18 krajów; po raz pierwszy biorą w nim udział także Rosja i USA.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
PAP