Kaczyński: Polska w strefie euro? Skończyłoby się jak przegrana wojna
Podczas debaty nad exposé premiera Kaczyński mówił, że należy teraz szukać odpowiedzi na pytanie: "Co robić, a czego nie robić, aby Polska w 2020 roku była krajem zasobniejszym, w lepszej kondycji pod każdym względem, również moralnej niż dziś, by to 10-lecie nie było zmarnowane". Szef PiS przekonywał, że aby "nie zmarnować tego czasu" trzeba patrzeć w przyszłość, bo "kryzysy przychodzą i jak dotychczas mijają, a Polska trwa". - I warto być Polakiem - podkreślił. Kaczyński zaznaczył też, że wobec kryzysu ekonomicznego trzeba się kierować zasadą, aby "nie służyć spekulantom i rentierom, ale dobru wspólnemu".
Exposé: Tusk zapowiada cięcia. Emerytury w dół, wiek emerytalny w górę, mniej ulg
Prezes PiS oświadczył, że jego partia jest przeciwko wejściu Polski do strefy euro. Według niego dołączenie do eurogrupy byłoby katastrofą dla polskiej produkcji. - To jest coś, na co nasz klub z całą pewnością się nie zgodzi - oświadczył. Kaczyński ocenił też, że realizacja ustaleń pakietu klimatycznego w 2013 roku będzie obciążeniem naszego wzrostu gospodarczego, co skutkować będzie przeniesieniem części produkcji za naszą wschodnią granicę. Jego zdaniem połączone skutki wejścia do strefy euro oraz pakietu klimatycznego byłyby dla polskiej gospodarki, rozwoju i suwerenności "mniej więcej takie jak przegrana wojna".
Kaczyński odniósł się też do wcześniejszego wystąpienia szefa klubu PO Rafała Grupińskiego. - Pan przewodniczący Grupiński mówił, że "dogonimy i przegonimy". Ludzie mojego pokolenia pamiętają te słowa: Nikita Chruszczow. No, ale oby się udało - ironizował szef PiS. "Chrońmy rodzinę"
Prezes PiS ocenił, że reforma systemu podatkowego oraz "wyciągnięcie budżetu z gigantycznego bałaganu" to lepsze metody na sprostanie wyzwaniom stojącym przed Polską niż propozycje, które padły w wystąpieniu premiera. - Zaciskanie pasa przez pracowników, przez drobnych i średnich przedsiębiorców, przez emerytów i rencistów jest niedopuszczalne. Temu zaciskaniu pasa mówimy wyraźnie "nie" - zapowiedział Kaczyński. - Nie wolno atakować - a niestety padały tutaj takie słowa - polskiej rodziny. To jest podstawowa komórka społeczna, ważna dla polskiej przyszłości, będąca dzisiaj i tak w trudnej sytuacji - dodał Kaczyński.
Pieniądze? W supermarketach
Kaczyński podkreślił też, że "nie wolno zgadzać się na stracone pokolenie". - Nie wolno czynić niczego, co by doprowadziło do sytuacji, w której młodzi nie będą mieli pracy albo będą mieli pracę bardzo marną, na śmieciowych umowach, nie będą mieli mieszkań - mówił szef PiS. Jego zdaniem, aby przeciwdziałać tym problemom konieczne jest odnowienie systemu podatkowego, który - ocenił - "jest już dzisiaj w gruncie rzeczy nieużyteczny". - Trzeba go odnowić w ten sposób, żeby wyjąwszy przywileje rodzinne, wielkie sfery nieopodatkowane zostały opodatkowane - oświadczył. Zdaniem prezesa PiS "trzeba sięgnąć do zasobów wielkich instytucji, w tym instytucji finansowych czy supermarketów".
Budżet Tuska, czy budżet Gierka?
Lider Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że trzeba też, "jeśli nie będzie innego wyjścia" - bo, jak zaznaczył, PiS nie jest zwolennikiem wysokich podatków - "sięgnąć także do wysokich kieszeni". Zdaniem Kaczyńskiego jest to lepsza metoda na walkę z kryzysem niż propozycje przedstawione przez premiera. Ponadto, zdaniem Kaczyńskiego, należałoby wyciągnąć budżet "z tego gigantycznego bałaganu, który mamy dzisiaj w Polsce". W jego opinii budżet wariantowy, elastyczny, proponowany przez rząd, "to jest mniej więcej coś takiego jak plan otwarty z późnego Gierka". Kaczyński ocenił, że "to znaczy, że po prostu nie ma budżetu, to znaczy, że jedna z podstaw funkcjonowania państw się po prostu rozpadła".
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
PAP, arb