Dźwig runął i... zaczął ćwierkać
Zdolny do uniesienia 680 ton dźwig o wysokości 93,3 m uległ wypadkowi w godzinach przedpołudniowych. Z nieznanych dotychczas przyczyn przechylił się na jedną stronę, po czym runął do wody. Pięciu osobom, które znalazły się w nurtach rzeki, udało się samodzielnie dopłynąć do brzegu. Trzech kolejnych budowniczych ocalili ratownicy ukraińskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych (MSN).
Dźwig LK-600 Zacharij został zbudowany w kijowskiej stoczni rzecznej i wodowany w 2010 r. Powstał z myślą o budowanym obecnie moście Podolsko-Woskreseńskim. Pływające na prawie 100-metrowej długości barce urządzenie waży 3 tysiące ton.
Kilka godzin po wypadku dźwig doczekał się także własnego profilu na Twitterze, w którym na żywo "tweetuje" (dosł. ćwierka), co się z nim dzieje. "O, upadłem" - głosi pierwszy wpis. "Wokół tłum gapiów, mówią o mnie w wiadomościach, komentują: >leży machina na połowę Dniepru, to takie imponujące<" - czytamy w kolejnym. W jednym z ostatnich wpisów Zacharij wyznaje: "Pytają mnie, co się stało. Odpowiadam: nie pamiętam".
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
PAP, arb