Prof. Rybiński: exposé było świetne
Uważam, że było to bardzo dobre wystąpienie męża stanu, który rozumie wyzwania. Jestem zdumiony, bo premier Tusk dzisiaj to zupełnie inny człowiek i polityk niż dwa miesiące temu. Transformacja z populisty nastawionego na tu i teraz w męża stanu, który dba o dobre jutro, jest niesamowita. Zupełnie nowy Tusk.
Pozytywnie odnoszę się do propozycji związanych ze zmianami emerytalnymi. To są wszystko absolutnie konieczne decyzje. Wszystkie kraje Unii Europejskiej w sposób odpowiedzialny te decyzje podejmują, żeby uciec od kryzysu demograficznego, który - jeśli się tych spraw nie podejmie - rozwali finanse publiczne. Ta decyzja jest spóźniona, bo miała być podjęta już cztery lata temu, ale lepiej późno niż wcale - dobrze, że zapadła. Mam nadzieję, że spotka się ze zrozumieniem społeczeństwa - żeby państwo nie zbankrutowało, musimy dłużej pracować.
Oceniam również pozytywnie zapowiadane zmiany w KRUS. Stopniowo i w przemyślany sposób dojdziemy do tego, że rolnictwo będzie taką samą częścią gospodarki - będzie miało te same obowiązki i przywileje jak inne dziedziny, i bardzo dobrze. Mam nadzieję, że cała koalicja poprze te zmiany. Wiem, że niektórzy posłowie PSL będą mieli z tym problem, ale wtedy może będzie można liczyć na inne partie polityczne, które popierały tego typu zmiany w kampanii wyborczej. To również bardzo potrzebna zmiana i lepiej, że jest wprowadzana późno niż wcale.
Sprawy związane z obniżeniem deficytu i długu publicznego, jako jedyne w exposé, oceniam jako niemożliwe do wykonania. Wszystkie inne plany są możliwe i przy woli politycznej trzeba je realizować. Ale nawet przy pakiecie reform, o których mówił premier, uważam, że deficyt i dług publiczny w Polsce nie będą się obniżać, nawet zgodnie z polską łagodniejszą definicją. Idzie bardzo silne spowolnienie gospodarcze albo wręcz recesja i wtedy tych założeń nie da się zrealizować. To będzie wina dekoniunktury, a nie tego, że się nie przeprowadziło reform. Uważam, że dług publiczny i deficyt będzie wyższy niż zakładany, nawet jeśli wdroży się wszystkie zakładane reformy.
Rozumiem, że premier i minister finansów doszli do wniosku, że bez podwyżki podatków nie uda się ustabilizować finansów publicznych. No i wybierali takie podatki, które będą najmniej szkodziły wzrostowi gospodarczemu. I doszli do wniosku, że trzeba podnieść składkę rentową. Można dyskutować na ten temat. Z pewnością podnoszenie kosztów pracy jest bardzo szkodliwe dla wzrostu, dlatego lepiej podnosić podatki pośrednie, niż klin podatkowy. Nie wiem, czy podnosiłbym w tej sytuacji podatki. Premier tak to przedstawił z trybuny sejmowej, że liczy, iż przedsiębiorcy ograniczą oszczędności, a nie zareagują w inny sposób. Zobaczymy jak będzie. Natomiast premier nic nie mówił o podatku VAT i składkach w OFE. Jeśli chodzi o wydatki, pojawił się pierwszy polityk w Polsce, który zapowiedział wprowadzenie kryterium dochodowego, o co wielu ekonomistów dopomina się od lat - żeby świadczenia z budżetu nie trafiały do ludzi zamożnych. Myślę, że jest to krok w dobrą stronę. Jeśli się uda go wprowadzić, to będzie to sprawiedliwe rozłożenie ciężarów w społeczeństwie.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutajPAP