"Czy będziemy watykańskim kondominium? Co z łupkami?" - opozycja o exposé Tuska
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
Grzegorz Napieralski z SLD ocenił, że rząd PO-PSL nie jest ani rządem na ciężkie czasy, ani rządem ekspertów. Lider SLD nazwał exposé Tuska "wystąpieniem księgowego", który mówi "tniemy, tniemy, bo nic innego nie potrafimy zrobić". Według Napieralskiego premier nie uspokoił Polek i Polaków, a najbiedniejsi płacą dziś za błędy rządu PO-PSL. Polityk ocenił, że należy rozważyć wprowadzenie trzeciej stawki podatkowej - dla najbogatszych.
Exposé: Tusk zapowiada cięcia. Emerytury w dół, wiek emerytalny w górę, mniej ulg
Dorn chwali i gani
Z kolei Ludwik Dorn chwalił postulat przemodelowania systemu pomocy rodzinom, tak aby środki z budżetu trafiały do najbardziej potrzebujących. Pozytywnie wypowiadał się o reformie emerytur mundurowych, redukcji zawodów regulowanych i podatku od kopalin. - Tylko dlaczego premier mówi o tym w 2011 roku, a nie w 2009, kiedy zaczynał się kryzys? Dlaczego na martwą kadencję stracono trzy lata czasu? - pytał. - Sądzę, że całe to exposé jest na niepoważnie. Część powiemy rynkom, żeby się uspokoiły, część powiemy Polakom, żeby ich troszkę przestraszyć, ale nie za bardzo - a potem zobaczymy, co da się zrobić - podsumował słowa premiera Dorn. Natomiast Beata Szydło z PiS podkreślała, że Polacy otrzymali dziś rachunek za cztery lata "dziwnej koalicji". Wiceszefowa PiS zarzucała rządowi Tuska, że doprowadził do "gigantycznego zadłużenia publicznego", a sięgając po ulgi powoduje, że ludzie muszą zapłacić za "niefrasobliwość" rządu. Opowiedziała się też za renegocjacją pakietu klimatycznego.
Andrzej Duda z PiS odniósł się do słów Tuska, który mówił, że krzyż nie może służyć do "łomotania przeciwników". - Przypomnę, że ta wojna wokół krzyża rozpoczęła się od tego, że prezydent Bronisław Komorowski zażądał usunięcia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. Premier wtedy nie reagował. Potem Janusz Palikot wzywał do stawiania krzyża z puszek piwa. Wezwania wysłuchano. Premier zareagował na to w taki sposób, że powiedział: "to bardzo dobrze, że jest taki hyde park". Wtedy zjawiły się hordy pijanej młodzieży i szarpały modlących się starszych ludzi - wypominał Duda. Poseł PiS ocenił, że Tusk prowadzi politykę "mrugania okiem", a exposé było "zbiorem pustych słów". - Tusk mruga okiem i sprzyja niszczeniu polskiej tradycji - stwierdził polityk PiS, który pytał też - w kontekście wydarzeń, do których doszło 11 listopada - czy premier "boi się nazwać Niemców, którzy tu przyjechali i robili burdy, po imieniu". - Niemieccy bandyci odważyli się przyjechać tutaj i rozbić nasze święto narodowe - ubolewał Duda.
Co z ubogimi? Co z łupkami
Armand Ryfiński z Ruchu Palikota ocenił, że zapowiedziany przez Tuska wzrost o 50 proc. ulgi prorodzinnej na trzecie i kolejne dziecko oznacza wzrost dochodów rodziny o 1,5 złotych dziennie. - Czy rodzinę, która ma 2 dzieci, 1,5 zł dziennie jest w stanie zachęcić do zwiększenia liczby potomstwa, to jest kpina. Premier zakpił sobie dzisiaj z wyborców - przekonywał Ryfiński. Poseł opowiedział się jednocześnie za pomocą dla najbiedniejszych oraz za uruchomieniem procedury in vitro. - To są realne i prawdziwe działania, plus prawdziwe ulgi - zaznaczył polityk Ruchu Palikota.
Piotr Naimski z PiS wytknął Tuskowi, że nie poruszył kwestii bezpieczeństwa energetycznego i gazu łupkowego. Według Naimskiego Polska ma szansę z importera stać się eksporterem gazu. Zaznaczył, że obecne przepisy uniemożliwiają skarbowi państwa czerpanie zysków z eksploatacji złóż i wezwał do moratorium na wydawanie koncesji na wydobycie tej kopaliny, dopóki przepisy nie zostaną zmienione. Naimski zaatakował też unijny pakiet energetyczno-klimatyczny, nazywając go "haraczem" i "narzuconym Polsce narzędziem odbierania pieniędzy, które niby dostaliśmy z Unii". Te zarzuty odparł Adam Szejnfeld z PO, który przypomniał, że rząd PO-PSL zdecydował o budowie gazoportu, dwóch elektrowni jądrowych, rozbudowie magazynów gazu i rozbudowie infrastruktury przesyłowej, która ma powiązać Polskę z systemem energetycznym UE. Szejnfeld chwalił deregulację gospodarki, uproszczenie przepisów dla przedsiębiorców i zasad pozyskiwania unijnych funduszy.
- Nie ma w exposé problemu ubóstwa - zwróciła uwagę Józefa Hrynkiewicz z PiS, która pytała, co premier zamierza zrobić z mechanizmem emerytur kapitałowych i OFE, które nazwała główną przyczyną długu publicznego i ubóstwa emerytów. Z kolei Roman Kotliński z Ruch Palikota apelował do Tuska o odebranie przywilejów finansowych, które - jego zdaniem - przysługują obecnie klerowi. - Co z opodatkowaniem księży na zasadach ogólnych? Czy ważniejsze dla pana jest 3 miliony dzieci, które nie dojadają, czy ważniejsi są bogacze? Czy Polska w dalszym ciągu będzie za pańskich rządów watykańskim kondominium? - pytał Kotliński.
"Opozycja udaje Greka", Godson zrobił swoje
Premiera bronili politycy PO. Krystyna Skowrońska mówiła, że zalewa ją "krew jaśnista", kiedy słucha wielu swoich "udających Greka" przedmówców. Posłanka podkreślała, że Polacy zasługują na poważną debatę, a nie na "licytację populizmu". Poprzednim ekipom zarzuciła m.in. niezrealizowane obietnice o 3 mln mieszkań oraz zaniechanie reform emerytur pomostowych. Dariusz Rosati ocenił natomiast, że exposé premiera było pełne konkretów, a Tusk zdecydował się zająć jedną, kluczową sprawą - sytuacją finansów publicznych. Były minister spraw zagranicznych podkreślił, że szef rządu przedstawił dobry kierunek reform, bez których kondycja polskiej gospodarki będzie się pogarszać. - To dobra wiadomość dla rynków finansowych - przekonywał. Rosati zauważył też, że temat wydłużenia wieku emerytalnego i KRUS, to do tej pory były "święte krowy". - Po raz pierwszy mamy próbę śmiałego i odpowiedzialnego rozwiązania problemu - zaznaczył. Życzył też premierowi wytrwałości w realizacji zamierzeń. Natomiast John Abraham Godson apelował do polityków o współpracę w walce z kryzysem, a do Polaków o to, "aby nie bali się mieć więcej dzieci". - Mam cztery wspaniałe dzieci, jeżeli możesz mieć jedno dziecko, to możesz mieć dwójkę, jeżeli możesz mieć dwójkę dzieci, to możesz mieć też trójkę dzieci. Ja zrobiłem swoje - powiedział Godson wywołując rozbawienie na sali.
Sławomir Piechota apelował, aby w ocenie dokonań koalicji opierać się na faktach. Podkreślał, że przeciętne wynagrodzenie wzrosło w latach 2007-2011 z 2700 do 3360 złotych, a wynagrodzenie minimalne - od 936 do 1386 złotych. - Średnia emerytura w 2006 roku wynosiła 1310 złotych, podczas gdy w 2011 - 1800 złotych - wyliczał. Wśród pozytywnych zmian na rzecz osób niepełnosprawnych wymienił m.in. zrównanie rent olimpijskich medalistów zwykłych igrzysk i paraolimpiad. Przekonywał też, że Polska potrzebuje "odważnej kontynuacji", którą zapewni rząd PO-PSL.
Wszystko o nowym rządzie Tuska - kliknij tutaj
PAP, arb