Błąd Putina
Dodano:
Putin popełnił błąd, stawiając tak ostro sprawę wiz dla kaliningradczyków i nie dając pola do manewru rosyjskim negocjatorom. Nie uzyskał nic, pisze dziennik "Izwiestija".
Unia Europejska nie odstąpi od swoich zasadi nie zgodzi się na bezwizowy tranzyt między Rosją a należącądo niej nadbałtycką enklawą - obwodem kaliningradzkim - piszą czwartkowe "Izwiestija".
Rosja spodziewała się przełomu po ubiegłotygodniowej wypowiedzi francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca, tymczasem przełom nie nastąpił, ocenia gazeta rezultaty pierwszej rundy rozmów na temat Kaliningradu, które Unia i Rosja odbyły w środę w Brukseli.
"Nie należy zapominać, że po pierwsze, wszystkie decyzje w UE przyjmowane są przez konsens, a po drugie, swoje werbalne poparcie dla Moskwy, do niczego nie zobowiązujące, francuski prezydent wyraził w momencie, gdy poruszał sprawę zakupu przez Rosję dużej partii francuskich aerobusów" - pisze dziennik, przestrzegając przed dramatyzowaniem sytuacji.
"Kwestia wiz jest dzisiaj silnie nacechowana polityką (...). Zrobiono z niej podstawę +dumy narodowej Wielkorusów+. To bez sensu. Wśród ogłuszającej retoryki wielu zapomina, że w rzeczy samej reżim wizowy dla jeżdżących z Rosji do Kaliningradu funkcjonuje od dawna i poprawnie. Kierowcy jadący autem z enklawy do +większej części kraju+ dostają litewskie wizy. I nie ma żadnej tragedii" - czytamy w artykule.
Sprawa dotyczy więc tak naprawdę pasażerów kaliningradzkiego pociągu, który można (przecież) łatwo zastąpić na przykład samolotem, jeżeli zorganizuje się dotowane przez państwo tanie rejsy". Taki pomysł jest już rozpatrywany przez rosyjski rząd. "Jest też droga promowa, ale o zorganizowaniu promu z Kaliningradu pomyślano dopiero niedawno" - pisze "Izwiestija".
"Izwiestija" nie mają wątpliwości, że błąd w rozmowach z Unią Europejską popełnił nie kto inny jak sam prezydent Rosji Władimir Putin i jego najbliższe otoczenie.
27 maja, w czasie szczytu rosyjsko-unijnego, zanim jeszcze obie strony zasiadły w fotelach, Putin w ostrych słowach mówił, że bez rozwiązania kwestii wiz, nie ma o czym rozmawiać. Po posiedzeniu, na którym - jak można było się tego spodziewać - nie uzyskał nic, w desperackim kroku na konferencji sam próbował stawiać w trudnej sytuacji Javiera Solanę, Jose Marię Aznara i Romano Prodiego domagając się od nich wyjaśnień. Rosyjscy negocjatorzy za sprawą takiej postawy Putina zostali "postawieni pod ścianą".
"To, któremu z doradców prezydenta przyszła w swoim czasie do głowy tak dziwaczna myśl, by ogłaszać ultimatum bez alternatywy już we wczesnym stadium rozmów (...), nie pozostanie bez znaczenia dla przyszłych decyzji kadrowych. Te zapadną wówczas, gdy Moskwa zmuszona będzie przyjąć ogólnoeuropejskie zasady polityki wizowej" - pisze dziennik.
Zdaniem "Izwiestiji", Kaliningrad powinien Rosji służyć raczej jako pretekst do walki o jak najdalej posuniętą liberalizację reżimu wizowego dla wszystkich Rosjan. "Powodzenie takiego dialogu w sporej mierze zależy od Rosji".
em, pap
Rosja spodziewała się przełomu po ubiegłotygodniowej wypowiedzi francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca, tymczasem przełom nie nastąpił, ocenia gazeta rezultaty pierwszej rundy rozmów na temat Kaliningradu, które Unia i Rosja odbyły w środę w Brukseli.
"Nie należy zapominać, że po pierwsze, wszystkie decyzje w UE przyjmowane są przez konsens, a po drugie, swoje werbalne poparcie dla Moskwy, do niczego nie zobowiązujące, francuski prezydent wyraził w momencie, gdy poruszał sprawę zakupu przez Rosję dużej partii francuskich aerobusów" - pisze dziennik, przestrzegając przed dramatyzowaniem sytuacji.
"Kwestia wiz jest dzisiaj silnie nacechowana polityką (...). Zrobiono z niej podstawę +dumy narodowej Wielkorusów+. To bez sensu. Wśród ogłuszającej retoryki wielu zapomina, że w rzeczy samej reżim wizowy dla jeżdżących z Rosji do Kaliningradu funkcjonuje od dawna i poprawnie. Kierowcy jadący autem z enklawy do +większej części kraju+ dostają litewskie wizy. I nie ma żadnej tragedii" - czytamy w artykule.
Sprawa dotyczy więc tak naprawdę pasażerów kaliningradzkiego pociągu, który można (przecież) łatwo zastąpić na przykład samolotem, jeżeli zorganizuje się dotowane przez państwo tanie rejsy". Taki pomysł jest już rozpatrywany przez rosyjski rząd. "Jest też droga promowa, ale o zorganizowaniu promu z Kaliningradu pomyślano dopiero niedawno" - pisze "Izwiestija".
"Izwiestija" nie mają wątpliwości, że błąd w rozmowach z Unią Europejską popełnił nie kto inny jak sam prezydent Rosji Władimir Putin i jego najbliższe otoczenie.
27 maja, w czasie szczytu rosyjsko-unijnego, zanim jeszcze obie strony zasiadły w fotelach, Putin w ostrych słowach mówił, że bez rozwiązania kwestii wiz, nie ma o czym rozmawiać. Po posiedzeniu, na którym - jak można było się tego spodziewać - nie uzyskał nic, w desperackim kroku na konferencji sam próbował stawiać w trudnej sytuacji Javiera Solanę, Jose Marię Aznara i Romano Prodiego domagając się od nich wyjaśnień. Rosyjscy negocjatorzy za sprawą takiej postawy Putina zostali "postawieni pod ścianą".
"To, któremu z doradców prezydenta przyszła w swoim czasie do głowy tak dziwaczna myśl, by ogłaszać ultimatum bez alternatywy już we wczesnym stadium rozmów (...), nie pozostanie bez znaczenia dla przyszłych decyzji kadrowych. Te zapadną wówczas, gdy Moskwa zmuszona będzie przyjąć ogólnoeuropejskie zasady polityki wizowej" - pisze dziennik.
Zdaniem "Izwiestiji", Kaliningrad powinien Rosji służyć raczej jako pretekst do walki o jak najdalej posuniętą liberalizację reżimu wizowego dla wszystkich Rosjan. "Powodzenie takiego dialogu w sporej mierze zależy od Rosji".
em, pap