Katastrofa we Lwowie (aktl.)
Dodano:
Bilans ofiar sobotniej katastrofy na pokazach lotniczych we Lwowie to 83 zabitych i 116 rannych - podało ukraińskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych.
Na lwowskim lotnisku Sknyliw ukraiński myśliwiec typu Su-27 uderzył w widzów, oglądających pokazy lotnicze.
Wśród zabitych jest siedmioro dzieci. Wielu rannych jest w stanie krytycznym. Pokazy oglądało około kilkunastu tysięcy ludzi.
Jest to najtragiczniejsza katastrofa w historii pokazów lotniczych. Dotychczas ten smutny rekord należał do tragedii, jaka wydarzyła się w 1988 roku w niemieckiej bazie Ramstein. Podczas ewolucji akrobatycznych nad lotniskiem w Ramstein zderzyły się odrzutowce Aermacchi włoskiej eskadry reprezentacyjnej i jeden z nich spadł na publiczność. Zginęło wówczas 70 osób, a setki odniosły obrażenia. Efektem tej tragedii były nowe regulaminy pokazów, wykluczające przeloty nad głowami widzów.
We Lwowie, jak wynika z relacji świadków, lecący tuż nad ziemią myśliwiec nagle stracił sterowność podczas manewru na bardzo małej wysokości, uderzył w tłum widzów i eksplodował. Zdjęcia, pokazane przez telewizję ukraińską nie potwierdzają wcześniejszych wersji, według których Su-27 zaczepił o samolot, stojący na pasie startowym czy też o drzewo.
Telewizja ukraińska pokazała też spadające na ludzi fragmenty wraku samolotu, a także chmurę płonącego paliwa.
Obaj członkowie załogi - W. Toponar i J. Jegorow (podano tylko inicjały imion) katapultowali się i przeżyli. Obaj są pułkownikami i bardzo doświadczonymi pilotami; uczestniczyli m.in. w pokazach lotniczych na podparyskim lotnisku Le Bourget.
W sztabie 14. korpusu ukraińskiego lotnictwa wojskowego poinformowano, że w Su-27 zawiodły silniki.
Powołano już państwową komisję śledczą, która ma zbadać przyczyny katastrofy. Na jej czele stanął przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Jewhen Marczuk.
Własną komisję śledczą powołał też ukraiński MON. Kieruje nią pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego Mykoła Palczuk.
Czarna skrzynka ukraińskiego myśliwca została odnaleziona na miejscu wypadku. Poinformowało o tym ukraińskie ministerstwo obrony. "Wkrótce zacznie się odczytywanie zapisów czarnej skrzynki" - powiedział rzecznik ministerstwa Serhij Bubakow, nie podając żadnych szczegółów.
Ukraiński minister obrony Wołodymyr Szkidczenko złożył rezygnację na ręce prezydenta Leonida Kuczmy. "Prezydent rozpatruje tę prośbę. Decyzja jeszcze nie zapadła" - podkreślił Serhij Wasiliew.
Szkidczenko jest ministrem obrony Ukrainy od listopada 2001 roku. Jego poprzednik Ołeksandr Kuźmuk ustąpił pod koniec października po katastrofie Tupolewa rosyjskich linii lotniczych, zestrzelonego przypadkowo przez rakietę ukraińską.
Z powodu tragedii prezydent Kuczma ogłosił najbliższy poniedziałek dniem żałoby narodowej. Rząd ukraiński postanowił przeznaczyć na pomoc dla poszkodowanych 10 milionów hrywien (2 miliony USD).
Pokazy na lwowskim lotnisku zorganizowano z okazji 60-lecia utworzenia obecnego 14. korpusu ukraińskiego lotnictwa wojskowego. W sobotę świętuje się również we Lwowie 58. rocznicę wyparcia z miasta Niemców przez Armię Czerwoną.
W związku z tragedią w czasie pokazu lotniczego we Lwowie aresztowani zostali były dowódca ukraińskich wojsk lotniczych Wołodymyr Strelnykow i trzech oficerów lotnictwa - poinformowała ukraińska prokuratura generalna.
W sobotę Strelnykow i dowódca 14. korpusu lotnictwa Serhij Onyszczenko zostali zdymisjonowani przez prezydenta Leonida Kuczmę w kilka godzin po tym, jak w czasie pokazu lotniczego na lotnisku Sknyliw we Lwowie myśliwiec Su-27 rozbił się, spadając na tłum widzów. Zginęły 83 osoby, rannych jest blisko 200.
W niedzielę prezydent Kuczma zwolnił szefa sztabu generalnego armii Petro Szuliaka. Rezygnację na ręce prezydenta złożył w niedzielę minister obrony Wołodymyr Szkidczenko.
"Pierwsze wyniki śledztwa wskazują, że katastrofa została spowodowana poważnymi błędami w organizacji lotów" - podkreśliła prokuratura w komunikacie.
Generałowie Strelnykow i Onyszczenko, którzy uczestniczyli w pokazie, "są podejrzewani o niedbalstwo" zawodowe z "poważnymi skutkami" - głosi komunikat.
Prokuratura podejrzewa, że zastępca dowódcy 14. korpusu i oficer odpowiedzialny za organizację lotów "naruszyli zasady eksploatacji" samolotów - poinformowano w komunikacie.
Ponadto prokuratura wszczęła dochodzenie w tej samej sprawie, dotyczące dwóch pilotów rozbitego myśliwca Wołodymyra Toponara i Jurija Jegorowa. Obaj przeżyli wypadek, katapultując się ze spadającego samolotu.
nat, IrP, pap
Wśród zabitych jest siedmioro dzieci. Wielu rannych jest w stanie krytycznym. Pokazy oglądało około kilkunastu tysięcy ludzi.
Jest to najtragiczniejsza katastrofa w historii pokazów lotniczych. Dotychczas ten smutny rekord należał do tragedii, jaka wydarzyła się w 1988 roku w niemieckiej bazie Ramstein. Podczas ewolucji akrobatycznych nad lotniskiem w Ramstein zderzyły się odrzutowce Aermacchi włoskiej eskadry reprezentacyjnej i jeden z nich spadł na publiczność. Zginęło wówczas 70 osób, a setki odniosły obrażenia. Efektem tej tragedii były nowe regulaminy pokazów, wykluczające przeloty nad głowami widzów.
We Lwowie, jak wynika z relacji świadków, lecący tuż nad ziemią myśliwiec nagle stracił sterowność podczas manewru na bardzo małej wysokości, uderzył w tłum widzów i eksplodował. Zdjęcia, pokazane przez telewizję ukraińską nie potwierdzają wcześniejszych wersji, według których Su-27 zaczepił o samolot, stojący na pasie startowym czy też o drzewo.
Telewizja ukraińska pokazała też spadające na ludzi fragmenty wraku samolotu, a także chmurę płonącego paliwa.
Obaj członkowie załogi - W. Toponar i J. Jegorow (podano tylko inicjały imion) katapultowali się i przeżyli. Obaj są pułkownikami i bardzo doświadczonymi pilotami; uczestniczyli m.in. w pokazach lotniczych na podparyskim lotnisku Le Bourget.
W sztabie 14. korpusu ukraińskiego lotnictwa wojskowego poinformowano, że w Su-27 zawiodły silniki.
Powołano już państwową komisję śledczą, która ma zbadać przyczyny katastrofy. Na jej czele stanął przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Jewhen Marczuk.
Własną komisję śledczą powołał też ukraiński MON. Kieruje nią pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego Mykoła Palczuk.
Czarna skrzynka ukraińskiego myśliwca została odnaleziona na miejscu wypadku. Poinformowało o tym ukraińskie ministerstwo obrony. "Wkrótce zacznie się odczytywanie zapisów czarnej skrzynki" - powiedział rzecznik ministerstwa Serhij Bubakow, nie podając żadnych szczegółów.
Ukraiński minister obrony Wołodymyr Szkidczenko złożył rezygnację na ręce prezydenta Leonida Kuczmy. "Prezydent rozpatruje tę prośbę. Decyzja jeszcze nie zapadła" - podkreślił Serhij Wasiliew.
Szkidczenko jest ministrem obrony Ukrainy od listopada 2001 roku. Jego poprzednik Ołeksandr Kuźmuk ustąpił pod koniec października po katastrofie Tupolewa rosyjskich linii lotniczych, zestrzelonego przypadkowo przez rakietę ukraińską.
Z powodu tragedii prezydent Kuczma ogłosił najbliższy poniedziałek dniem żałoby narodowej. Rząd ukraiński postanowił przeznaczyć na pomoc dla poszkodowanych 10 milionów hrywien (2 miliony USD).
Pokazy na lwowskim lotnisku zorganizowano z okazji 60-lecia utworzenia obecnego 14. korpusu ukraińskiego lotnictwa wojskowego. W sobotę świętuje się również we Lwowie 58. rocznicę wyparcia z miasta Niemców przez Armię Czerwoną.
W związku z tragedią w czasie pokazu lotniczego we Lwowie aresztowani zostali były dowódca ukraińskich wojsk lotniczych Wołodymyr Strelnykow i trzech oficerów lotnictwa - poinformowała ukraińska prokuratura generalna.
W sobotę Strelnykow i dowódca 14. korpusu lotnictwa Serhij Onyszczenko zostali zdymisjonowani przez prezydenta Leonida Kuczmę w kilka godzin po tym, jak w czasie pokazu lotniczego na lotnisku Sknyliw we Lwowie myśliwiec Su-27 rozbił się, spadając na tłum widzów. Zginęły 83 osoby, rannych jest blisko 200.
W niedzielę prezydent Kuczma zwolnił szefa sztabu generalnego armii Petro Szuliaka. Rezygnację na ręce prezydenta złożył w niedzielę minister obrony Wołodymyr Szkidczenko.
"Pierwsze wyniki śledztwa wskazują, że katastrofa została spowodowana poważnymi błędami w organizacji lotów" - podkreśliła prokuratura w komunikacie.
Generałowie Strelnykow i Onyszczenko, którzy uczestniczyli w pokazie, "są podejrzewani o niedbalstwo" zawodowe z "poważnymi skutkami" - głosi komunikat.
Prokuratura podejrzewa, że zastępca dowódcy 14. korpusu i oficer odpowiedzialny za organizację lotów "naruszyli zasady eksploatacji" samolotów - poinformowano w komunikacie.
Ponadto prokuratura wszczęła dochodzenie w tej samej sprawie, dotyczące dwóch pilotów rozbitego myśliwca Wołodymyra Toponara i Jurija Jegorowa. Obaj przeżyli wypadek, katapultując się ze spadającego samolotu.
nat, IrP, pap