"Rząd powinien lepiej informować Polaków, co się naprawdę dzieje"

Dodano:
Roman Kuźniar (fot. Jakub Czermiński)
- Od suwerenności jest prezydent. Prezydent i premier powinni być należycie w kontekście takiego przemówienia skonsultowani - oświadczył doradca Bronisława Komorowskiego Roman Kuźniar, ubolewając nad brakiem należytej debaty przed berlińskim wystąpieniem szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Zdaniem Kuźniara to, że Sikorski nie skonsultował swoich daleko idących propozycji z prezydentem i parlamentem było "niezręcznością" i "wypadkiem przy pracy".
- Gramy z Niemcami, ale nie przeciwko, tylko na rzecz. Na rzecz uzdrowienia euro - powiedział Kuźniar, pytany o zbliżający się szczyt Unii. Według Kuźniara, Polska chce przystąpić do strefy euro. - Chcemy mieć pewność, że strefa euro będzie solidną konstrukcją. Gdybyśmy zgodzili się na klajstrowanie, pacykowanie, na prowizoryczne konstrukcje, za którymi opowiadają się Francuzi, wtedy rzeczywiście stawiałoby to pod znakiem zapytania uzdrowienie strefy euro, a co za tym idzie - także nasze perspektywy w tej strefie - ocenił doradca Komorowskiego.

"Będą inne szczyty ostatniej szansy"

Kuźniar oświadczył, że jest zbyt wcześnie, by powiedział: unia fiskalna albo śmierć. - Do unii fiskalnej (w UE - red.) być może kiedyś dojdziemy, ale nie jest to krótka perspektywa - ocenił. Zdaniem doradcy prezydenta, nadchodzący szczyt nie będzie szczytem ostatniej szansy. - Być może będziemy mieli więcej szczytów ostatniej szansy. Uważam, że  koło wiosny, może w okolicach marcowej Rady Europejskiej dojdzie do  ostatecznego i przesądzającego rozstrzygnięcia, w jaki sposób należy uzdrawiać strefę euro - prognozował.

"Brak debaty przed Berlinem to była niezręczność"

Kuźniar przyznał, że w obliczu nadchodzących zmian w UE brakuje mu w aktywności rządu "szerszej bazy politycznej" - dyskusji parlamentarnej i współpracy z prezydentem. - To powinna być aktywność obrócona w kierunku naszego społeczeństwa niż elementów naszej sceny politycznej. Nie tylko prezydenta, który potrafi się angażować - mówił.

Doradca Bronisława Komorowskiego oświadczył, że propozycje rządu w sprawie stanowiska Polski na temat zmian traktatów europejskich nie są konsultowane z prezydentem. Zdaniem Kuźniara, berlińskie wystąpienie Radosława Sikorskiego nie było wystąpieniem rządu. Sikorski wygłosił swoje kontrowersyjne tezy bez uprzedniej debaty w parlamencie, czym zaskoczył polską opinię publiczną. - To zwyczajny wypadek przy pracy. Na pewno niezręczność - ocenił Roman Kuźniar.

"Od suwerenności jest prezydent"

- Prezydent ma swoją odpowiedzialność w sferze polityki zagranicznej, zwłaszcza, jeśli chodzi o sprawy suwerenności. Jeżeli tam były propozycje związane z przekazywaniem kompetencji, to od suwerenności jest prezydent. Oczywiście wiemy, że te propozycje nie mają widoków na rychłą realizację. Jednak nie tylko prezydent, ale premier powinni być należycie w kontekście takiego przemówienia skonsultowani - podkreślił.

- Polska opinia publiczna powinna być szerzej, lepiej poinformowane na temat tego, co rzeczywiście się dzieje, jakie są zagrożenia. I w związku z tym, co zamierza polski rząd i jak. To jakoś się przedostaje, ale myślę, że powinno być pełniej - akcentował polityk.

Co ogłosił Sikorski

28 listopada Radosław Sikorski na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie zaproponował m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Minister tłumaczył, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. We wcześniejszym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Sikorski ocenił, że Unia powinna stać się federacją, a państwa powinny mieć w niej tyle autonomii co stany w USA.

zew, RMF FM
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...