Prezydent o wystąpieniu Sikorskiego: wypadek przy dobrej pracy

Dodano:
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl/Wojciech Grzędziński)
Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że zamierza zorganizować cykl debat dotyczących przyszłości Unii Europejskiej. Komorowski chciałby, aby pierwsze z nich odbyły się jak najszybciej - być może uda się je zorganizować jeszcze w tym roku.
W programie TVP1 "Na pierwszym planie" prezydent wyjaśnił, że chciałby do debat zaprosić ekspertów "tak, aby  trochę odczarować też niektóre nadużywane hasła o jakimś ryzyku, czy  możliwości szybkiej zmiany funkcjonowania Unii na formułę federacyjną". - To po prostu nie wchodzi w grę dzisiaj, ale warto o tym rozmawiać, warto dyskutować, bo z tej dyskusji może za wiele, wiele lat coś dobrego wyniknie - podkreślił prezydent. Komorowski poinformował przy tym, że obecnie konstruowany jest plan takich debat, a  on chciałby, żeby doszło do pięciu, a może sześciu debat, do których zaproszeni zostaną eksperci "o różnych wrażliwościach". Prezydent dodał, że chce aby  "przynajmniej część tych debat była przy udziale mediów, możliwości obserwowania, licząc na to, że znajdzie to jakieś odbicie w opinii publicznej".

"Suwerenność? Polacy są nadwrażliwi"

W kontekście zaplanowanego na 8-9 grudnia posiedzenia Rady Europejskiej prezydent był pytany, czy Polska musi zgodzić się na utratę części suwerenności jeżeli np. budżet krajowy miałby być, za zgodą parlamentu, nadzorowany przez Komisję Europejską. - Zawsze należy szanować wrażliwość, a  nawet nadwrażliwość Polaków w kwestiach suwerenności, bo taka była nasza trudna historia, że problem suwerenności poruszał największe emocje - odparł Komorowski. - I te emocja narodowe należy szanować, co nie oznacza, że należy być niewolnikiem dotychczasowego języka i sposobu pojmowania suwerenności na modłę XIX wieku. Trzeba również dostrzec, że daleko idące zmiany w funkcjonowaniu UE, szczególnie jeśli dotkną problemu ograniczenia suwerenności państw członkowskich w imię ich wspólnego interesu, to też musi być do tego przekonane społeczeństwo. I to nie 5 proc., nie 25 proc., nawet nie 50 proc. - co do tego musi być przekonana ogromna większość społeczeństwa, jeżeli nie chcemy mieć kłopotu - dodał.

O Sikorskim w Berlinie: Polacy lubią być traktowani serio

Czy w takim razie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pospieszył się z apelowaniem w Berlinie o głębszą integrację UE? Komorowski podkreślił, że wszystko zależy od tego "jaki charakter ma przemówienie". - Jeżeli są to osobiste poglądy to należy dyskutować o nawet jak najdalszych perspektywach pogłębienia integracji europejskiej. Tak swego czasu zrobił minister spraw zagranicznych Niemiec Joschka Fischer, który wygłosił, zresztą na analogicznym forum, też dotyczące perspektyw europejskich wystąpienie, bardzo daleko idące, ale poprzedził je po prostu stwierdzeniem że to są jego osobiste poglądy. I sprawa była czysta i normalna. I uważam, że tak by było pewnie lepiej - przyznał prezydent. Komorowski dodał, że - mimo wszystko - w sprawie wystąpienia Sikorskiego "nie warto rozdzierać szat". - Traktuję to jako wypadek przy pracy, ale przy dobrej pracy, idącej w  dobrą stronę, więc nie zamierzam z tego robić jakiejś wielkiej sprawy - stwierdził. Dodał, że chciałby, aby wszyscy skoncentrowali się "na wygaszaniu negatywnych emocji", które - jak mówił - "może częściowo powstały dlatego, że Polacy lubią być traktowani serio, że o  sprawach najważniejszych, być może nawet najważniejszych zmian w ich funkcjonowaniu, rozmawia się w kraju, przy otwartej kurtynie". - I dlatego, chcąc trochę pomóc, ja taką debatę w Kancelarii Prezydenta zamierzam uruchomić - podsumował.

"Opinii publicznej nie lekceważyć"

Co dalej z UE? Zdaniem prezydenta "sprawa jest poważna, ale  Unia już różne kryzysy przechodziła". - Problem jest raczej w czasie. Ja nie bardzo widzę jakoś znalezienie możliwości szybkiego, w ciągu paru dni, rozwiązania podstawowych dylematów Unii, które by zakładały głębszą jej zmianę - podkreślił Komorowski. Dodał, że sądzi, iż dyskusja na posiedzeniu Rady Europejskiej będzie się koncentrowała wokół propozycji przewodniczącego Rady Hermana Van Rompuya, która -  zdaniem Komorowskiego - "jest taką propozycją bardzo blisko idącą, ale  za to być może bardziej realistyczną". - Raczej bym przestrzegał przed jakimś takim wrażeniem, że tu idzie na jakąś gigantyczną, ogromną zmianę, bo raczej będzie to zmiana niewielka i nie wymagająca prawdopodobnie w ogóle zmiany traktatu - podkreślił prezydent. - Ale jeśli mamy ambicję, a ja chciałbym, aby Polska miała taką ambicję wpływania na pogłębienie procesu integracji europejskiej, no to trzeba się liczyć z koniecznością zmiany traktatów. A traktaty w Polsce zmienia się większością 2/3 w Sejmie, albo poprzez referendum, więc przygotowanie opinii publicznej w naszym kraju, w moim przekonaniu, jest niesłychanie ważne i  należy unikać choćby nawet wrażania, że się nie rozmawia najpierw z  polską opinią publiczną tylko z zewnętrzną - zaznaczył Komorowski.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...