Wnioski o e-podpis
Dodano:
Pierwszego dnia przyjmowania wniosków od firm zainteresowanych certyfikowaniem podpisu elektronicznego do resortu gospodarki wpłynął tylko jeden taki wniosek.
Nie podano jednak nazwy firmy, która ten wniosek złożyła. Resort ma dwa miesiące na jego rozpatrzenie.
Według ekspertów, korzystanie z e-podpisu będzie możliwe za kilka miesięcy.
Ustawa o podpisie elektronicznym, która umożliwi dokonywanie transakcji za pośrednictwem internetu weszła w życie w piątek.
Działanie e-podpisu będzie uzależnione od tego, jak szybko instytucjom uda się wdrożyć infrastrukturę niezbędną do jego funkcjonowania. Zgodnie z ustawą, urzędy administracji publicznej mają na to cztery lata.
Jednym z pierwszych centrów certyfikacji czyli firm potwierdzających autentyczność e-podpisu jest Centrum Zaufania i Certyfikacji Centrast, powołane przez NBP.
"Będziemy obsługiwać od strony technologicznej Ministerstwo Gospodarki. Do naszych zadań należy m.in. wydawanie zaświadczeń certyfikacyjnych i publikowanie rejestru podmiotów świadczących usługi certyfikacyjne" - powiedział Robert Podpłoński z Centrastu.
Osoba, która będzie chciała uzyskać swój podpis elektroniczny będzie musiała zgłosić się do firmy, które wydają certyfikaty ważności np. Krajowa Izba Rozliczeniowa.
Jacek Rybicki z ING Bank Śląski powiedział, że bank jest dopiero na początkowym etapie przygotowań do wdrożenia e-podpisu.
"Na razie przygotowujemy oszacowanie kosztów. Praktyczne wykorzystanie podpisu elektronicznego dla naszych klientów będzie możliwe najprawdopodobniej dopiero pod koniec przyszłego roku" - powiedział Rybicki.
Dla banku, który nie ma placówek na terenie całej Polski, jest to szansa na dotarcie do większej liczby klientów.
Dorota Wrzeciono z biura prasowego banku Pekao SA, powiedziała, że firma zdecyduje się na wprowadzenie e-podpisu dopiero jak ta usługa przyjmie się na polskim rynku.
"Na razie będziemy się przyglądać, jakie jest zainteresowanie ta usługą. Nie ustaliliśmy konkretnego terminu jej wprowadzenia" - powiedziała Wrzeciono.
Jerzy Molak, dyrektor departamentu handlu i usług w Ministerstwie Gospodarki ocenia, że przygotowanie techniczne i organizacyjne firm do wprowadzenia podpisu elektronicznego potrwa kilka miesięcy. Według niego, w Polsce nie będzie na razie dużego zainteresowania e-podpisem.
Ministerstwo Gospodarki ocenia, że w krajach ościennych popularność tego podpisu jest niewielka. Przykładowo w Danii tylko ok. 2 proc. transakcji jest zawieranych przy jego użyciu.
Dzięki ustawie, podpis elektroniczny pod dokumentem wysyłanym przez internet będzie tak samo ważny, jak podpis odręczny.
Eksperci z branży telekomunikacyjnej pod koniec ubiegłego roku oceniali, że podpis elektroniczny, zwany e-podpisem, upowszechni się, zwłaszcza wśród osób prywatnych, mniej więcej za trzy lata, kiedy potanieją urządzenia odczytujące kod i zwiększy się liczba posiadaczy komputerów.
Koszt uzyskania podpisu czyli karty z szyfrem i czytnika do niej jest szacowany od 100 do 300 zł.
E-podpis będzie mógł być użyty do robienia zakupów w internecie, w kontaktach z urzędami (np. urzędem skarbowym), firmami (np. bankami) i osobami prywatnymi.
nat, pap
Według ekspertów, korzystanie z e-podpisu będzie możliwe za kilka miesięcy.
Ustawa o podpisie elektronicznym, która umożliwi dokonywanie transakcji za pośrednictwem internetu weszła w życie w piątek.
Działanie e-podpisu będzie uzależnione od tego, jak szybko instytucjom uda się wdrożyć infrastrukturę niezbędną do jego funkcjonowania. Zgodnie z ustawą, urzędy administracji publicznej mają na to cztery lata.
Jednym z pierwszych centrów certyfikacji czyli firm potwierdzających autentyczność e-podpisu jest Centrum Zaufania i Certyfikacji Centrast, powołane przez NBP.
"Będziemy obsługiwać od strony technologicznej Ministerstwo Gospodarki. Do naszych zadań należy m.in. wydawanie zaświadczeń certyfikacyjnych i publikowanie rejestru podmiotów świadczących usługi certyfikacyjne" - powiedział Robert Podpłoński z Centrastu.
Osoba, która będzie chciała uzyskać swój podpis elektroniczny będzie musiała zgłosić się do firmy, które wydają certyfikaty ważności np. Krajowa Izba Rozliczeniowa.
Jacek Rybicki z ING Bank Śląski powiedział, że bank jest dopiero na początkowym etapie przygotowań do wdrożenia e-podpisu.
"Na razie przygotowujemy oszacowanie kosztów. Praktyczne wykorzystanie podpisu elektronicznego dla naszych klientów będzie możliwe najprawdopodobniej dopiero pod koniec przyszłego roku" - powiedział Rybicki.
Dla banku, który nie ma placówek na terenie całej Polski, jest to szansa na dotarcie do większej liczby klientów.
Dorota Wrzeciono z biura prasowego banku Pekao SA, powiedziała, że firma zdecyduje się na wprowadzenie e-podpisu dopiero jak ta usługa przyjmie się na polskim rynku.
"Na razie będziemy się przyglądać, jakie jest zainteresowanie ta usługą. Nie ustaliliśmy konkretnego terminu jej wprowadzenia" - powiedziała Wrzeciono.
Jerzy Molak, dyrektor departamentu handlu i usług w Ministerstwie Gospodarki ocenia, że przygotowanie techniczne i organizacyjne firm do wprowadzenia podpisu elektronicznego potrwa kilka miesięcy. Według niego, w Polsce nie będzie na razie dużego zainteresowania e-podpisem.
Ministerstwo Gospodarki ocenia, że w krajach ościennych popularność tego podpisu jest niewielka. Przykładowo w Danii tylko ok. 2 proc. transakcji jest zawieranych przy jego użyciu.
Dzięki ustawie, podpis elektroniczny pod dokumentem wysyłanym przez internet będzie tak samo ważny, jak podpis odręczny.
Eksperci z branży telekomunikacyjnej pod koniec ubiegłego roku oceniali, że podpis elektroniczny, zwany e-podpisem, upowszechni się, zwłaszcza wśród osób prywatnych, mniej więcej za trzy lata, kiedy potanieją urządzenia odczytujące kod i zwiększy się liczba posiadaczy komputerów.
Koszt uzyskania podpisu czyli karty z szyfrem i czytnika do niej jest szacowany od 100 do 300 zł.
E-podpis będzie mógł być użyty do robienia zakupów w internecie, w kontaktach z urzędami (np. urzędem skarbowym), firmami (np. bankami) i osobami prywatnymi.
nat, pap