Izrael ma dość swoich ekstremistów
Dotychczas osadnicy rzadko byli pociągani do odpowiedzialności. Według szacunków ONZ, ponad 90 proc. skarg składanych przez Palestyńczyków na osadników zostało oddalonych bez postawienia zarzutów. Jednak atak na izraelską bazę wojskową sprawił, że przemocą osadników-ekstremistów postanowił się w końcu zająć rząd. Ataki potępili przedstawiciele praktycznie wszystkich izraelskich opcji politycznych.
14 grudnia izraelscy ekstremiści próbowali podpalić budynek meczetu w Jerozolimie Wschodniej. Na ścianach wypisali antymuzułmańskie i antyarabskie hasła oraz słowa "metka z ceną", których używają do odróżnienia politycznych aktów przemocy od zwykłego wandalizmu. Kilka godzin później izraelska policja aresztowała sześciu ekstremistów w jerozolimskiej dzielnicy żydowskich ortodoksów. Zatrzymaniom towarzyszyły zamieszki.
Na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie Wschodniej, terytoriach okupowanych od 1967 roku, mieszka ponad pół miliona izraelskich osadników. Permanentny charakter osiedli wraz z ich infrastrukturą doprowadził do rozdrobnienia ziem, które miały być podstawą przyszłego państwa palestyńskiego, a stały się enklawami. Na terytoriach okupowanych mieszkają nie tylko ortodoksyjni Żydzi. Kryzys mieszkaniowy w Izraelu sprawił, że młode małżeństwa przenoszą się tam ze względu na dostępność tanich domów, często dofinansowanych przez rząd.
PAP, arb