Jednak czeczeńska rakieta (aktl.)
Dodano:
Śmigłowiec Mi-26 padł ofiarą zamachu. Czeczeńscy separatyści od dawna przygotowywali się do niego, twierdzi z-ca dowódcy grupy wojsk rosyjskich na Północnym Kaukazie.
Według pułkownika Borysa Podoprigora, o tym, że zamach był zaplanowany świadczy znalezione w środę przez grupę dochodzeniową prokuratury miejsce zasadzki ze śladami długiego pobytu w nim bojowników czeczeńskich.
Zasadzka znajdowała się na drugim piętrze jednego ze zniszczonych budynków, położonych w pobliżu lotniska w Chankale. W miejscu zasadzki znaleziono fragmenty ręcznej wyrzutni rakiety "Strieła- 2", z której prawdopodobnie została wystrzelona rakieta z samonaprowadzającą się głowicą na podczerwień w kierunku śmigłowca.
Okoliczności katastrofy wskazują - zdaniem przedstawicieli komisji dochodzeniowej - że separatyści czeczeńscy byli doskonale poinformowani o ruchu rosyjskich wojskowych śmigłowców transportowych w Czeczenii. Musieli wiedzieć, że loty śmigłowców Mi-26 odbywają się na określonych trasach, z których główna to między Mozdokiem i Chankałą oraz że latają one na małych wysokościach i zwykle o tej samej porze.
Być może Czeczeni wiedzieli też, kiedy i jaką trasą miał lecieć Mi-26 w poniedziałek oraz że na jego pokładzie miało się znajdować dużo ludzi.
Rosyjski śmigłowiec Mi-26 runął na ziemię w poniedziałek w rejonie lotniska Chankała koło Groznego. Na jego pokładzie znajdowało się 147 osób, w większości żołnierzy. Liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła w środę do 115. W szpitalu wojskowym w Rostowie nad Donem zmarł kolejny żołnierz.
em, pap
Czytaj też: Katastrofa Mi-26
Zasadzka znajdowała się na drugim piętrze jednego ze zniszczonych budynków, położonych w pobliżu lotniska w Chankale. W miejscu zasadzki znaleziono fragmenty ręcznej wyrzutni rakiety "Strieła- 2", z której prawdopodobnie została wystrzelona rakieta z samonaprowadzającą się głowicą na podczerwień w kierunku śmigłowca.
Okoliczności katastrofy wskazują - zdaniem przedstawicieli komisji dochodzeniowej - że separatyści czeczeńscy byli doskonale poinformowani o ruchu rosyjskich wojskowych śmigłowców transportowych w Czeczenii. Musieli wiedzieć, że loty śmigłowców Mi-26 odbywają się na określonych trasach, z których główna to między Mozdokiem i Chankałą oraz że latają one na małych wysokościach i zwykle o tej samej porze.
Być może Czeczeni wiedzieli też, kiedy i jaką trasą miał lecieć Mi-26 w poniedziałek oraz że na jego pokładzie miało się znajdować dużo ludzi.
Rosyjski śmigłowiec Mi-26 runął na ziemię w poniedziałek w rejonie lotniska Chankała koło Groznego. Na jego pokładzie znajdowało się 147 osób, w większości żołnierzy. Liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła w środę do 115. W szpitalu wojskowym w Rostowie nad Donem zmarł kolejny żołnierz.
em, pap
Czytaj też: Katastrofa Mi-26