Syria: rzeź trwa. Czy obserwatorzy Ligi coś zmienią?
Reżim wini opozycję
Władze w Damaszku nie ustają w próbach przekonania członków Ligi Arabskiej, że wina za śmierć 5000 osób w ciągu 9 miesięcy rozruchów w kraju leży co najmniej po obu stronach, tj. opozycji i rządu. - Sytuacja w terenie wykazuje, że obraz nie jest ani czarny, ani biały, lecz znacznie bardziej skomplikowany - twierdził rzecznik syryjskiego MSZ Dżihad Makdessi. Według depeszy syryjskiej agencji rządowej, w ciągu 9 miesięcy zginęło ponad 2 000 syryjskich żołnierzy i członków sił bezpieczeństwa. Liczbę tę rząd syryjski podał w liście wysłanym do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Oskarżył w nim ONZ o ignorowanie faktu, że w Syrii działają terroryści.
Rola obserwatorów
Według porozumienia podpisanego w Kairze, obserwatorzy z ramienia Ligi Arabskiej powinni "zagwarantować zaprzestanie wszelkich aktów przemocy niezależnie od tego, kto ich dokonuje", "przeszkodzić siłom bezpieczeństwa, (oddziałom) Szabiha (proreżimowej milicji) oraz zwykłym bandom w ingerowaniu w pokojowe demonstracje", jak również "zapewnić uwolnienie aresztowanych w związku z obecnym kryzysem". Członkowie misji obserwatorów "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu" oraz cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się (...) w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale" - głosi tekst porozumienia.
Opozycja żąda raportu w ONZ
- Syryjska opozycja domaga się od Ligi Arabskiej, aby przedstawiła na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ raport dotyczący kryzysu syryjskiego - oświadczył rzecznik lokalnych komitetów koordynacyjnych ruchu opozycyjnego Omar Edelbi. Komitety te koordynują demonstracje w terenie. Według Edelbiego, wpuszczenie obserwatorów na teren Syrii stanowi "podjętą przez reżim nową próbę kontrolowania inicjatywy państw arabskich i pozbawienia jej treści".
zew, PAP