Tusk nie doleciał do Warszawy przez pogodę. Został w Armenii
Premier wraz z szefem MON odwiedził 22 grudnia polskich żołnierzy w Afganistanie, gdzie uczestniczył w ceremonii pożegnania pięciu polskich żołnierzy, którzy zginęli w wyniku wybuchu miny-pułapki. Żołnierze polegli podczas ataku, do którego doszło, gdy wracali z miejscowości Razaak. Wybuch pod ich transporterem nastąpił, gdy patrol zbliżał się do głównej drogi łączącej Kabul z Kandaharem.
To największa taka tragedia w historii polskich misji za granicą. W ataku zginęli: st. kapral Piotr Ciesielski, st. szeregowy Łukasz Krawiec, st. szer. Marcin Szczurowski, st. szer. Marek Tomala i szer. Krystian Banach. Dla większości była to pierwsza misja za granicą. Wszyscy służyli w 20. Bartoszyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Najmłodszy miał 22, a najstarszy - 33 lata. Do zamachu przyznali się afgańscy talibowie w wiadomości SMS wysłanej do agencji AFP przez ich rzecznika, Zabihullaha Mudżahida. Twierdzili, że celem ataku był polski konwój. Zweryfikowanie tej wiadomości nie jest możliwe, a talibowie przypisują sobie niekiedy zamachy, których nie przeprowadzili.
pap, ps, arb