Siemoniak zbulwersowany. "To patologia, winnych należy ukarać"

Dodano:
Poprzedni (Bogdan Klich) i obecny (Tomasz Siemoniak) ministrowie obrony. Obaj z PO (fot. KPRM)
- To jest oczywiście patologia, jeśli ktoś coś odbiera nie wychodząc zza biurka. Jeśli będzie potrzeba ukarania kogoś to się nie zawaham żeby takie osoby ukarać - tak szef MON Tomasz Siemoniak (PO) zareagował na ujawnione przez "DGP" wyniki kontroli NIK w resorcie. Za czasów Bogdana Klicha (PO) pracownicy MON odbierali inwestycje nie wizytując placów budów.
Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę 6 z 98 projektów realizowanych w ostatnich trzech latach w ramach Programu inwestycyjnego NATO w dziedzinie bezpieczeństwa. Tylko dwa oceniła pozytywnie - ujawnił "Dziennik Gazeta Prawna". - W pozostałych stwierdziliśmy wieloletnie opóźnienia, nieskuteczny nadzór nad wykonawcami, zaniedbania na etapie przygotowania inwestycji – mówił rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Stracili podatnicy

Najpoważniejsze zarzuty sformułowano wobec kluczowej dla programu instytucji - podlegającego szefowi MON Zakładu Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego. - W przypadku 3 projektów pracownicy zakładu dokonali ostatecznego odbioru sprzętów o wartości 19 mln zł, nie wyjeżdżając na place budów, zza biurka - relacjonował Biedziak. W efekcie wojsko do dziś nie skończyło wielu budów, podatnicy zapłacili też za przestoje. Według NIK o istnieniu nieprawidłowości dwukrotnie informowany był szef MON przez własne komórki zajmujące się kontrolą. Jednak nie przyniosło to widocznych efektów. Ministrem obrony w badanym przez NIK okresie był Bogdan Klich z PO, teraz senator partii Donalda Tuska.

Nieprawidłowości za czasów Klicha

- Ta kontrola NIK dotyczy lat 2007-2010 i też jestem tym zbulwersowany - powiedział pytany o sprawę w Radiu Zet minister obrony Tomasz Siemoniak. - Wydaje mi się, że wiele należy zrobić w ministerstwie obrony jeżeli chodzi o realizację planu modernizacji, także realizację inwestycji. Z tego istotnego fragmentu, który dotyczy inwestycji natowskich, także - oświadczył obiecując, że "będziemy wyciągać wnioski". Odbieranie inwestycji "zza biurka" Siemoniak nazwał patologią. - Jeśli będzie potrzeba ukarania kogoś to się nie zawaham żeby takie osoby ukarać - obiecał szef MON. - Winnych należy ukarać. To jest albo nieprofesjonalizm, albo lenistwo, albo coś jeszcze gorszego, wyjaśnimy to - zadeklarował. Siemoniak wyznał, iż nieprawidłowości ujawnione przez NIK "nie mieszczą mu się w głowie".

zew, Radio Zet, PAP, "Dziennik Gazeta Prawna"

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...