Niemiecka policja oburzona wypowiedzią polskiego ambasadora
Wypowiedź znalazła się w wywiadzie polskiego ambasadora dla regionalnego dziennika "Maerkische Oderzeitung". Rozmowa 2 stycznia ukazała się na stronie internetowej gazety. Przewodniczący związku pracowników policji Bodo Pfalzgraf ocenił, że słowa Prawdy to wyraz "aroganckiego populizmu pewnego dyplomaty". - Nasi polscy koledzy nigdy nie wpadliby na pomysł wygłoszenia podobnej wypowiedzi, ponieważ są profesjonalistami i znają problem. Walki z kradzieżą samochodów, która stanowi proceder na skalę europejską, nie da się prowadzić w pojedynkę w jednym kraju, a jedynie we współpracy z fachowcami" w innych państwach - podkreślił. Pfalzgraf dodał, że do zmniejszenia liczby kradzieży aut mogliby się przyczynić ich producenci, stosując w swoich wyrobach wysokiej jakości zabezpieczenia.
Premier Donald Tusk pytany czy uważa, że potrzebne jest wyciągniecie konsekwencji lub "poważna rozmowa" z polskim ambasadorem w związku z jego wypowiedzią, zaznaczył, że zna sprawę tylko z doniesień medialnych. Wyraził opinię, że wypowiedź Prawdy to "oczywiście słowa niezbyt fortunne, nawet jeśli prawdziwe w mniemaniu ambasadora". - Ale jeśli wypsnęło mu się coś, co wykracza poza pewne normy to... Sprawdzę to. Też byłem zaskoczony, bo ja bym tak nie formułował swojej oceny - powiedział polski premier. Podkreślił jednocześnie, że Prawda jest jednym z najbardziej doświadczonych ambasadorów. - Na jednak bardzo trudnej placówce. Tam są jedne z największych wyzwań, jeśli chodzi o naszą politykę zagraniczną - zaznaczył Tusk. - Miałem i mam o nim zdanie jako o jednym z najlepszych ludzi - i to absolutnie na samym topie - w korpusie dyplomatycznym; bardzo dojrzałych, odpowiedzialnych. Nigdy nie było żadnych problemów z żadną wypowiedzią, to naprawdę wybitny dyplomata - oświadczył premier.
pap, ps