"Gdybym przeszedł do PO, lemingi by zaklaskały"

Dodano:
Marek Migalski (fot. YouTube)
- Gdy byłem w PiS, 30 proc. narodu uważało mnie za wyśmienitego posła i wybitnego polityka. Blogerzy pisowscy piali z zachwytu pod każdą moją notką. Dzisiaj uważa mnie za przyzwoitego człowieka i dobrego posła jakieś 2 proc. populacji. Co robić? Może wrócić do PiS? - zastanawia się nad swoim losem eurodeputowany i wiceprezes PJN Marek Migalski.
Jak Jarosław Kaczyński zareagowałby na powrót Migalskiego do Prawa i Sprawiedliwości? - Wytłumaczyłby to swoim wiernym i oni uwierzyliby, że to była taka przenikliwa taktyka wodza, której celem było przegranie ostatnich wyborów, by zrobić Budapeszt w Warszawie w 2015 roku. Jakiś prawicowy publicysta zrobiłby ze mną wielki wywiad, w którym dałby mi się wypłakać i przeprosić za moje błędy i chwilową niewiarę w geniusz prezesa. Byłbym oczyszczony i znowu 30% Polaków (oczywiście tych „wolnych") trzymałoby za mnie kciuki - pisze na blogu Migalski dodając, że transfer zapewniłby mu reelekcją do Parlamentu Europejskiego.

Migalski przekonuje, że ponowny mandat do PE zapewniłoby mu przejście do PO, gdzie zostałby przyjęty równie ciepło, jak przyjęto Joannę Kluzik-Rostkowską czy Bartosza Arłukowicza. - Lemingi zaklaskałyby. Większość mediów przyjęłaby tę decyzję jako jedynie słuszną i oczywistą - przewiduje Marek Migalski.

Eurodeputowany nie planuje jednak opuszczenia szeregów partii Pawła Kowala. - Mam zamiar nadal walczyć o własną podmiotowość, prezentować własny program i krytykować Tuska i Kaczyńskiego. Bo taka już moja natura i inaczej nie potrafię. Wybaczcie rodacy - podsumowuje eurodeputowany PJN.

W sondażu OBOP-u z 14 grudnia 2011 r. partia Marka Migalskiego cieszyła się poparciem na poziomie granicy błędu statystycznego.

sjk

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...