"Sankcje dla Węgier byłyby katastrofą". Unia nie powtórzy błędu z Haiderem?
Sankcje przeciw Haiderowi były błędem
- Sankcje dla Węgier byłyby katastrofą. Powinniśmy wyciągnąć lekcje z przypadku Austrii. Nikomu nie pomogło, że zareagowaliśmy, jak zareagowaliśmy - tylko Haiderowi - powiedział anonimowy dyplomata z Kopenhagi. Chodzi o sankcje rządów UE wobec Austrii za wejście w 2000 roku Partii Wolnościowej prawicowego Joerga Haidera, który nawiązywał do nazizmu, do konserwatywnego rządu kanclerza Schuessela. 14 członków Unii zamroziło na osiem miesięcy stosunki z tym krajem – było to jedyne tego typu działanie w historii UE.
Temat Węgier ma być poruszony na wspólnym posiedzeniu rządu Danii z Komisją Europejską 11 stycznia z okazji rozpoczęcia prezydencji. Niewykluczone, że jeśli KE wyda stanowcze oświadczenie, wówczas także prezydencja duńska zajmie "bardziej polityczne stanowisko" - stwierdzili inni anonimowi informatorzy.
Orban zmienia Węgry
Nowa, przyjęta tuż przed Nowym Rokiem ustawa o banku centralnym MNB na Węgrzech odbiera jego szefowi prawo wyboru zastępców oraz zwiększa liczbę członków Rady Monetarnej z siedmiu do dziewięciu, przy czym sześciu ma być mianowanych przez parlament, gdzie większość absolutną ma partia Fidesz Orbana. Zarówno KE jak i MFW ogłosiły, że nie wydadzą decyzji w sprawie nowej pomocy rzędu 15-20 mld euro, o jaką zwrócił się w grudniu rząd Węgier, dopóki nie zostanie wyjaśniona sprawa niezależności banku centralnego. Niewykluczone, że KE po analizie prawnej uruchomi procedurę przewidzianą w przypadku naruszenia przepisów unijnych.
W grudniu węgierski parlament, w którym dwie trzecie głosów ma centroprawicowy Fidesz, przyjął cały pakiet budzących kontrowersje rozporządzeń przejściowych do konstytucji stanowiących de facto jej część. Kontrowersje budzi też sama nowa konstytucja, która weszła w życie 1 stycznia. W nowelizacji opozycyjna partia socjalistyczna została uznana za "organizację przestępczą" jako dziedziczka partii komunistycznej; zmodyfikowano też pracę parlamentu: parlamentarna większość będzie mogła uchwalać ustawy w ciągu dwóch dni, a nawet jednego dnia, bez prawdziwej debaty. Ponadto oburzenie obserwatorów wywołała ostatnio utrata częstotliwości przez opozycyjne Klubradio.
zew, PAP