"Obserwatorzy powinni kontrolować i reżim, i powstańców"
Zbrojne ramię powstańców, Wolna Armia Syryjska (WAS) złożona z dezerterów, którzy przeszli na stronę opozycji, ma na swoim koncie ataki na siły rządowe. Przywódca WAS ppłk Riad al-Asad oświadczył, że wydał rozkaz powstrzymania wszelkich ataków, z wyjątkiem koniecznej obrony własnej, na siły rządowe do zakończenia pobytu misji arabskich obserwatorów.
Również we wtorek ONZ ogłosiła, że według jej szacunków od chwili przybycia obserwatorów Ligi do Syrii zginęło ok. 400 osób. Dane zostały przedstawione we wtorek na zamkniętym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ambasador USA przy ONZ Susan Rice podkreśliła, że tempo, w jakim rośnie bilans ofiar, jest obecnie wyższe niż przed przybyciem misji. - Jest to jednoznaczny sygnał, że władze Syrii wzmagają przemoc wobec przeciwników - oceniła.
Dzień wcześniej obserwatorzy zostali zaatakowani w mieście Latakia na północnym zachodzie kraju. Liga obarczyła odpowiedzialnością władze w Damaszku, które nie zapewniły jej wysłannikom wystarczającej ochrony. MSZ Zjednoczonych Emiratów Arabskich podkreśliło, że syryjskie władze utrudniają pracę obserwatorom.
Celem misji jest ustalenie, czy Syria przestrzega uzgodnień dotyczących zaprzestania krwawego tłumienia antyreżimowych protestów. Zgodnie z przyjętym w listopadzie planem rząd zobowiązany został do zezwalania na pokojowe demonstracje, nawiązania dialogu z opozycją i wpuszczenia na terytorium Syrii zagranicznych mediów.pap, ps