Białoruscy opozycjoniści apelują do UE: ratujcie więźniów politycznych póki są żywi
Uład Kobiec, kierownik sztabu wyborczego byłego kandydata na prezydenta, który odsiedział kilka miesięcy w więzieniu, powiedział, że z własnego doświadczenia wie, jakie metody są tam stosowane. - Można wręcz mówić, że ta struktura (białoruskie KGB) przypomina gestapo - podkreślił. Opozycjoniści wezwali także Unię do wprowadzenia wobec reżimu Łukaszenki sankcji ekonomicznych.
- UE nie czyni żadnych poważnych kroków, przez 17 lat trwa to okropne wydarzenie. Nie wierzcie politykom, którzy mówią, że polityka sankcji wobec Białorusi jest nieskuteczna, ponieważ żadnych rzeczywistych sankcji Unia nie wprowadziła - powiedziała Radzina. Jej zdaniem, realne sankcje, które mogą uderzyć w reżim prezydenta, to sankcje gospodarcze wśród których powinno znaleźć się embargo na produkty ropopochodne. Jak mówiła, sprzedaż tych produktów znajduje się wyłącznie w rękach ludzi Łukaszenki, a przychody z tego idą na utrzymanie KGB oraz osób, które torturują więźniów politycznych. - Dzisiaj widzimy, że UE mówi o naruszaniu praw człowieka na Białorusi, natomiast z drugiej strony sponsoruje reżim Łukaszenki - powiedziała Radzina.
W ocenie byłego przewodniczącego parlamentu Białorusi Stanisława Szuszkiewicza Europa, aby pomóc młodym Białorusinom powinna znieść opłaty za wizy do strefy Schengen, które wynoszą 60 euro. Dla porównania powiedział, że Rosjanie za takie same wizy płacą 35 euro. Szuszkiewicz podkreślił, że jeśli UE chce naprawdę pomóc Białorusi, to musi ponieść konsekwencje finansowe. - I tego UE nie robi - dodał. Przyznał jednak, że Polska pomaga więźniom politycznym na Białorusi, umożliwia młodym Białorusinom kształcenie na polskich uniwersytetach.
ja, PAP