"Nikt nie widział...". Dramat rodzin zaginionych
– Nie mamy wrogów ani długów do spłacenia – mówi Bartłomiej Waśniewski, ojciec dziewczynki. Pierwsze bowiem, co wszystkim przychodzi na myśl, to porwanie. Jeśli nie dla okupu (rodzice dziecka nie są bogaci), to może z zemsty? Może za karę? Zaczyna się gorączka poszukiwań: trzeba przejść tymi samymi alejkami, którymi szła mama z dzieckiem, przetrząsnąć okoliczne bloki, piwnice. Mąci się wodę w pobliskiej rzece Czarna Przemsza. – Nie znamy motywu ani sprawcy. Przesłuchujemy świadków, ale nie posunęliśmy się ani o krok do przodu w wyjaśnieniu, kto to zrobił i w jakim celu – mówi „Wprost" prokurator Mirosław Miszuda, a gdy rozmawiamy, trwa już trzeci dzień poszukiwań. Mama dziecka w szoku, babcia w rozpaczy apeluje: Proszę nam oddać Madzię! Błagamy!
W Polsce jest coraz więcej rodzin, które dopada ta sama bezdenna rozpacz. W ubiegłym roku nastąpił aż 20-proc. wzrost zaginięć dzieci oraz nastolatków. Niemal co drugi dzień policja była stawiana na nogi z powodu zaginięcia malucha w wieku od kilku miesięcy do sześciu lat. Starszych dzieci, w tym młodych ludzi w wieku studenckim, znika średnio ponad setka tygodniowo. A rozpacz rodziców nie jest wcale tym mniejsza, im większe jest dziecko.
Czas nie jest przyjacielem rodzica, któremu zaginęło dziecko. Dramat rodzin zaginionych w najnowszym numerze "Wprost".
Zdjęcie małej Magdy - kliknij i sprawdź, czy ją widziałeś. Jeśli tak, powiadom Policję.