Prezydent Łodzi może stracić stanowisko. "Rządzi miastem jak prywatnym folwarkiem"

Dodano:
Nie wszyscy łodzianie są zadowoleni. Nz. protest przeciwko niepodpisaniu przez łódzki NFZ kontraktów z niektórymi miejskimi i uniwersyteckimi placówkami służby zdrowia (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Referendum w sprawie odwołania prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO) chce zorganizować grupa kilkunastu łodzian. Aby referendum się odbyło, muszą w ciągu dwóch miesięcy zebrać mniej więcej 60 tys. podpisów.
O zamiarze przeprowadzenia referendum powiadomieni zostali już prezydent Zdanowska i komisarz wyborczy. Według jednego ze współorganizatorów akcji Piotra Jabłońskiego, nie będzie problemów z zebraniem wymaganej liczby podpisów, bo łodzianie są niezadowoleni z rządów Zdanowskiej - zarzucają jej, że rządzi miastem jak prywatnym folwarkiem. - Akcja zbierania podpisów prowadzona będzie pod hasłem "Stop likwidacji Łodzi" - powiedział.

Łódzki magistrat nie chciał komentować informacji o inicjatywie referendum. Marcin Masłowski z biura prasowego Urzędu Miasta powiedział tylko, że "takie jest prawo demokracji".

Zdanowska kieruje miastem od grudnia 2010 roku, kiedy w II turze wyborów na prezydenta Łodzi pokonała kandydata SLD Dariusza Jońskiego. Na Zdanowską zagłosowało 60,65 proc. wyborców. Jej konkurenta poparło 39,35 głosujących.

Gdyby doszło do przeprowadzenia referendum, byłoby to drugie - od 2009 roku - takie przedsięwzięcie w Łodzi. We wrześniu 2009 roku lokalni politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej rozpoczęli zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. W ciągu dwóch miesięcy zebrali ich prawie 90 tys. W styczniu 2010 odbyło się referendum. Przeciwko Kropiwnickiemu opowiedziało się wówczas prawie 128 tys. łodzian. Tym samym prezydent został odwołany.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...