Rutkowski wygrywa – my przegrywamy
Dodano:
„Spektakl” jaki w ostatnich dniach rozgrywał się w Sosnowcu dobiega końca – policja znalazła ciało sześciomiesięcznej Magdy, matka dziecka została przesłuchana i wiadomo już, że to ona ponosi odpowiedzialność za śmierć córki. Medialną gwiazdą znów stał się Krzysztof Rutkowski, określający się mianem detektywa, choć w rzeczywistości - jak to określił jeden z publicystów - jest to golem stworzony przez media.
Kilka lat temu media delektowały się zdjęciami, nagraniami i wywiadami z rodziną polskiego Josepha Fritza z Podlaskiego. Sprawa była obrzydliwa, tak jak tylko może być obrzydliwe pomieszanie pedofilii z kazirodztwem i przemocą. A jednak media czuły się zobowiązane, by rozłożyć całą rzecz na czynniki pierwsze, omówić i naświetlić ze wszystkich stron. Tak jak teraz czują się zobowiązane udostępniać czas antenowy Rutkowskiemu ponieważ, jak to określiła na Twitterze dziennikarka TVN24, Anna Kalczyńska, "Rutkowski, kontrowersyjny showman, brutalny i szczery. Przedstawia swoja wersje. To jest życie". A skoro „to jest życie", to osią programów telewizji informacyjnych stały się sceny z tragedii rodziny i dziecka. I tak doczekaliśmy się elektronicznych tabloidów24.
To, że media dostają amoku słysząc o historii z trupem w tle, doskonale rozumie Rutkowski, który z przyznania się matki Madzi do nieumyślnego spowodowania śmierci córki, zrobił telewizyjny show. Rutkowski mógł zrobić wszystko dyskretnie i profesjonalnie – on wolał jednak przesłuchiwać 22-latkę pod czujnym okiem kamery, dzięki czemu dramatycznej spowiedzi kobiety mogła wysłuchać cała Polska (taśma najpierw trafiła do mediów, a dopiero potem otrzymała ją policja). Media takiej gratki przepuścić nie mogły – bo czymże jest dobro jednej rodziny, wobec możliwości dostarczenia krwistego newsa milionom widzów/słuchaczy/czytelników. Zwłaszcza, że miliony zadowolonych widzów/słuchaczy/czytelników przekładają się na miliony złotych od zadowolonych reklamodawców.
Policja i prokuratura też nie są bez winy w całej sprawie – funkcjonariusze pozwolili, aby Rutkowski miał swobodny dostęp do rodziny Madzi, nie przestrzegając jej przed jego prowokacjami. Policja i prokuratura nie potrafiły też – mimo zaangażowania w sprawę dziesiątków, a może setek policjantów, psychologów, kryminologów i innych fachowców – rozwikłać tej, jak się okazało niezbyt skomplikowanej sprawy - na czym skorzystał celebryta Rutkowski. Nie powinno być bowiem tak, że to samozwańczy szeryf - a nie policjant czy prokurator – uzyskuje od podejrzanej decydujące o dalszym biegu sprawy zeznanie. Tymczasem opłacane przez podatników służby pozwoliły Rutkowskiemu wystąpić nie tylko w roli detektywa, ale również prokuratora i sędziego. Nie tak powinno to wyglądać w państwie prawa – jakim powinna być III RP.
Reasumując: Rutkowski wygrał – my wszyscy przegraliśmy.
To, że media dostają amoku słysząc o historii z trupem w tle, doskonale rozumie Rutkowski, który z przyznania się matki Madzi do nieumyślnego spowodowania śmierci córki, zrobił telewizyjny show. Rutkowski mógł zrobić wszystko dyskretnie i profesjonalnie – on wolał jednak przesłuchiwać 22-latkę pod czujnym okiem kamery, dzięki czemu dramatycznej spowiedzi kobiety mogła wysłuchać cała Polska (taśma najpierw trafiła do mediów, a dopiero potem otrzymała ją policja). Media takiej gratki przepuścić nie mogły – bo czymże jest dobro jednej rodziny, wobec możliwości dostarczenia krwistego newsa milionom widzów/słuchaczy/czytelników. Zwłaszcza, że miliony zadowolonych widzów/słuchaczy/czytelników przekładają się na miliony złotych od zadowolonych reklamodawców.
Policja i prokuratura też nie są bez winy w całej sprawie – funkcjonariusze pozwolili, aby Rutkowski miał swobodny dostęp do rodziny Madzi, nie przestrzegając jej przed jego prowokacjami. Policja i prokuratura nie potrafiły też – mimo zaangażowania w sprawę dziesiątków, a może setek policjantów, psychologów, kryminologów i innych fachowców – rozwikłać tej, jak się okazało niezbyt skomplikowanej sprawy - na czym skorzystał celebryta Rutkowski. Nie powinno być bowiem tak, że to samozwańczy szeryf - a nie policjant czy prokurator – uzyskuje od podejrzanej decydujące o dalszym biegu sprawy zeznanie. Tymczasem opłacane przez podatników służby pozwoliły Rutkowskiemu wystąpić nie tylko w roli detektywa, ale również prokuratora i sędziego. Nie tak powinno to wyglądać w państwie prawa – jakim powinna być III RP.
Reasumując: Rutkowski wygrał – my wszyscy przegraliśmy.