Pogrzeb Madzi: żałobnicy nie uszanowali woli rodziny
Nie uszanowano woli rodziny
Pogrzeb zgromadził bardzo wiele osób. Nie wszyscy zmieścili się w niewielkim kościele pod wezwaniem św. Józefa Rzemieślnika; duża część została na zewnątrz i ustawiła się przed pobliskim cmentarzem. Większość zgromadzonych miała ze sobą kwiaty, z reguły białe - dominowały róże.
W pogrzebie wzięli dział członkowie rodziny Magdy. Na pogrzeb przyjechał też zaangażowany w wyjaśnianie sprawy Krzysztof Rutkowski. Ludzie z jego biura detektywistycznego stali przy wejściu do kościoła i informowali media, że wewnątrz nie należy filmować i robić zdjęć.
Przed godz. 15. kondukt wyruszył z kościoła na cmentarz. W uroczystościach uczestniczyły całe rodziny, często z małymi dziećmi. Na pogrzeb przybyło ponad tysiąc osób. Wbrew prośbom rodziny Magdy wielu uczestników pogrzebu filmowało uroczystości prywatnymi kamerami i telefonami komórkowymi.
Grób w kwiatach
Grób dziewczynki został zasypany kwiatami. Przedstawiciele rodziny Magdy przyjmowali na cmentarzu kondolencje od setek ludzi. Prowadzący ceremonię pogrzebową ks. Andrzej Domagała podziękował wszystkim uczestnikom za udział w uroczystościach. Dziękował także mediom za uszanowanie powagi uroczystości żałobnej.
Według nieoficjalnych informacji przekazanych po pogrzebie, przedstawiciele rodziny oraz Krzysztof Rutkowski bezpośrednio po zakończeniu uroczystości mają pojechać do katowickiego aresztu śledczego, z którego po południu - na podstawie decyzji sądu - ma wyjść matka Magdy, 22-letnia Katarzyna W.
Katarzyna W. wymyśliła porwanie
Sześciomiesięczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziecko mogło zostać uprowadzone. Później przyznała, że dziewczynka zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a jej ciało zostało ukryte. Katarzyna W. została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. 15 lutego katowicki sąd zgodził się jednak na wypuszczenie podejrzanej z aresztu.
Wiadomość o tym, że matka dziewczynki może wyjść na wolność, dotarła do osób czekających w Sosnowcu na rozpoczęcie uroczystości pogrzebowych. - Brak słów na to, co zrobiła mama Magdy, to szok - oceniła starsza kobieta, która przyszła na pogrzeb z ośmiomiesięcznym prawnukiem w wózku. Kobieta - jak mówiła - była wcześniej w miejscu znalezienia zwłok dziewczynki, by wraz z innymi pomodlić się tam i zapalić znicz. Niektórzy zgromadzeni ostro potępiali Katarzynę W.
zew, arb, PAP
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Matka Madzi wyjdzie z aresztu. "Nie ma ryzyka ucieczki""Śmierć Madzi? Przestępstwo było nieumyślne"