"W innym kraju politycy rozszarpaliby Palikota"

Dodano:
Leszek Miller (fot. PAP/Radek Pietruszka)
– Lewica jest przyzwyczajona do tego, że Kwaśniewski przeżywa od czasu do czasu swoje polityczne miłostki. Teraz uczuciem obdarzył Palikota, ale to nie ma większego znaczenia – tak rozmowy byłego prezydenta z Ruchem Palikota ocenia lider SLD Leszek Miller. Widzi on szansę na odbudowę lewicy nie w "sztucznej jedności", ale w pluralizmie.
Leszek Miller ocenia, że w pewnym, niewielkim zakresie SLD jest w stanie współpracować z Ruchem Palikota, jednak w wielu kwestiach pomiędzy partiami występują znaczne różnice. Jedna z nich dotyczy podnoszenia wieku emerytalnego. Inna to opodatkowywanie transakcji finansowych, których chce SLD a Palikot nie. – Zresztą nie może być inaczej, skoro większość w jego (Palikota – red.) klubie to biznesmeni, przy których Leszek Balcerowicz jest szczerym socjalistą – ocenia Miller.

Według lidera SLD, partia Palikota nie może budować trwałej koalicji z Sojuszem, bo tak naprawdę lewicową jest tylko z głoszonych przez siebie haseł. Nieco inne zdanie na ten temat ma Aleksander Kwaśniewski, jednak Leszek Miller zdaje się nie traktować go zbyt poważnie. – Były prezydent inaczej ocenia możliwości SLD a ja inaczej – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą”. – Ale zapewniam, że w przeszłości miałem o wiele ostrzejsze spięcia z Kwaśniewskim niż dziś. – dodaje Miller.

Szef SLD wydaje się również mieć zupełnie inną wizję polityki niż lider Ruchu Palikota. Co więcej, nie traktuje go poważnie. – W innym kraju walec mediów od razu by się po nim przejechał, a politycy by go rozszarpali. W Polsce wszyscy się wyrozumiale uśmiechają – komentuje wypowiedzi Janusza Palikota.

Zdaniem szefa SLD, obietnice wyborcze Palikota i zmiany społeczne, które polityk obiecywał, to tylko puste słowa, za którymi nie pójdą żadne czyny, a wyborcy bardzo szybko się o tym przekonają.

is, "Gazeta Wyborcza"

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...