Pożegnanie z Kaczyńskim
Dodano:
Donald Tusk na jednej z konferencji prasowych westchnął, że brakuje mu Jarosław Kaczyńskiego. Brakuje mu jego opinii, aktywności, konferencji prasowych. Rzeczywiście - nic tak nie odwraca uwagi od problemów rządu i spadających sondaży, jak kilka rzuconych od niechcenia bon motów Prezesa.
Dowód? Wystarczyło, aby Kaczyński w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem wspomniał, że wokół Bronisława Komorowskiego działają grupy wywodzące się z dawnych PRL-owskich służb, a Janusz Palikot, przyjaciel prezydenta, jest ich rezydentem – i już media przestały zajmować się takimi "bzdurami", jak np. reforma emerytalna. Zamiast tego zaczęły analizować słowa Kaczyńskiego o Tusku – Prezes stwierdził m.in. że Tusk, delegat (jakżeby inaczej) Moskwy i Berlina „słabnie w oczach, a za jego plecami czają się już wrogowie". Jednym z czających się za plecami Tuska cieni ma być Grzegorz Schetyna, który razem z… Palikotem (sic!) i Komorowskim mieliby dokonać politycznego zamachu na premiera. Czyż dyskusja o tych pałacowych przewrotach nie jest ciekawsza od nudnej debaty w sprawie wieku emerytalnego?
Również w "Super Expressie" możemy znaleźć ciekawe myśli Jarosława Kaczyńskiego, według którego Donald Tusk jest osadzony w innym typie kultury niż sam Prezes – i nie trzeba chyba dodawać, że jest to niższy intelektualnie typ kultury. Kaczyński charakteryzuje następnie ów typ jako "kulturę cygara, dobrego wina, rozgrywek personalnych i PR", która znajduje się w opozycji do kultury żoliborskiego inteligenta. - Dzisiejsza ekipa rządząca to tacy "królowie życia" na koszt podatnika – żali się Prezes. Pech chciał jednak, że wścibscy dziennikarze odkryli w sieci nagranie, na którym jeden z zaufanych ludzi Kaczyńskiego - Bogdan Święczkowski - zaciąga się cygarem i popija koniak. Tak, tak – to ten Święczkowski, który przed ukończeniem 50 roku życia przeszedł na wypłacaną przez podatników emeryturę w wysokości ok. 10 tysięcy złotych miesięcznie. Czyż nie wypełnia to definicji „króla życia" żyjącego na koszt podatnika?
Kaczyńskiemu już od wielu lat marzy się przejęcie władzy. Nie chce jednak zdobywać jej w demokratycznych wyborach – zamiast tego gra twardo na osłabienie państwa i gwałtowny kryzys w czasie którego Prezesa do władzy mogłaby wynieść ulica. Kaczyńskiemu marzy się kariera Charlesa de Gaulle’a, którego ponad 50 lat temu Francuzi wezwali na pomoc Republice. Prezes PiS widzi się właśnie w takiej roli – zbawcy Rzeczpospolitej, której zagraża PO i Donald Tusk. W dotarciu do etapu zbawiania Polski ma Kaczyńskiemu pomóc organizowany w marcu uliczny marsz protestu, a w kwietniu – polityczna ofensywa.
Zapowiedzią tej ofensywy był opublikowany niedawno list Prezesa do partii. Szef PiS-u jawi się w nim jako obrońca wartości. „To rządy Tuska doprowadziły do bezprecedensowej kampanii przeciwko wartościom, które zawsze stały na straży polskości, pozwalały Narodowi przetrwać w najtrudniejszych czasach. Ataki na Kościół, biskupów i wiarę zwykłych ludzi przypominają najgorsze czasy PRL, z okresu Władysława Gomułki" – pisze Kaczyński, który niemal cały list poświęcił PO i Donaldowi Tuskowi, zapomniał natomiast przedstawić w nim nowe propozycje programowe, które miałyby skłonić wyborców do zawierzenia PiS-owi.
Tusk musi się jednak powoli zacząć uczyć politycznego życia bez Kaczyńskiego – lider PiS w obecnej kondycji i z posiadanym zapleczem intelektualnym nie ma szans na powrót do władzy - nawet gdyby nastąpiło dramatyczne załamanie ekonomiczne. Wyborcy - poza wyznawcami Kaczyńskiego - nie zaufają Prawu i Sprawiedliwości. Siła Kaczyńskiego jest więc iluzoryczna - Tusk nie może więc już wykorzystać jej dla swoich celów. Prezes PiS jest już dzisiaj tylko cieniem dawnego siebie.
Również w "Super Expressie" możemy znaleźć ciekawe myśli Jarosława Kaczyńskiego, według którego Donald Tusk jest osadzony w innym typie kultury niż sam Prezes – i nie trzeba chyba dodawać, że jest to niższy intelektualnie typ kultury. Kaczyński charakteryzuje następnie ów typ jako "kulturę cygara, dobrego wina, rozgrywek personalnych i PR", która znajduje się w opozycji do kultury żoliborskiego inteligenta. - Dzisiejsza ekipa rządząca to tacy "królowie życia" na koszt podatnika – żali się Prezes. Pech chciał jednak, że wścibscy dziennikarze odkryli w sieci nagranie, na którym jeden z zaufanych ludzi Kaczyńskiego - Bogdan Święczkowski - zaciąga się cygarem i popija koniak. Tak, tak – to ten Święczkowski, który przed ukończeniem 50 roku życia przeszedł na wypłacaną przez podatników emeryturę w wysokości ok. 10 tysięcy złotych miesięcznie. Czyż nie wypełnia to definicji „króla życia" żyjącego na koszt podatnika?
Kaczyńskiemu już od wielu lat marzy się przejęcie władzy. Nie chce jednak zdobywać jej w demokratycznych wyborach – zamiast tego gra twardo na osłabienie państwa i gwałtowny kryzys w czasie którego Prezesa do władzy mogłaby wynieść ulica. Kaczyńskiemu marzy się kariera Charlesa de Gaulle’a, którego ponad 50 lat temu Francuzi wezwali na pomoc Republice. Prezes PiS widzi się właśnie w takiej roli – zbawcy Rzeczpospolitej, której zagraża PO i Donald Tusk. W dotarciu do etapu zbawiania Polski ma Kaczyńskiemu pomóc organizowany w marcu uliczny marsz protestu, a w kwietniu – polityczna ofensywa.
Zapowiedzią tej ofensywy był opublikowany niedawno list Prezesa do partii. Szef PiS-u jawi się w nim jako obrońca wartości. „To rządy Tuska doprowadziły do bezprecedensowej kampanii przeciwko wartościom, które zawsze stały na straży polskości, pozwalały Narodowi przetrwać w najtrudniejszych czasach. Ataki na Kościół, biskupów i wiarę zwykłych ludzi przypominają najgorsze czasy PRL, z okresu Władysława Gomułki" – pisze Kaczyński, który niemal cały list poświęcił PO i Donaldowi Tuskowi, zapomniał natomiast przedstawić w nim nowe propozycje programowe, które miałyby skłonić wyborców do zawierzenia PiS-owi.
Tusk musi się jednak powoli zacząć uczyć politycznego życia bez Kaczyńskiego – lider PiS w obecnej kondycji i z posiadanym zapleczem intelektualnym nie ma szans na powrót do władzy - nawet gdyby nastąpiło dramatyczne załamanie ekonomiczne. Wyborcy - poza wyznawcami Kaczyńskiego - nie zaufają Prawu i Sprawiedliwości. Siła Kaczyńskiego jest więc iluzoryczna - Tusk nie może więc już wykorzystać jej dla swoich celów. Prezes PiS jest już dzisiaj tylko cieniem dawnego siebie.