Rząd szykował nam coś gorszego niż ACTA

Dodano:
Pod szyldem resortu kultury kierowanego przez Bogdana Zdrojewskiego powstawało prawo bardziej restrykcyjne niż ACTA (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz)
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego od 2009 r. pracowało nad projektem "Porozumienie o współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym". Zgodnie z zapisami, które znalazły się w projekcie, dostawcy internetu mieliby przekazywać organizacjom zarządzającymi prawami autorskimi informacje o internautach naruszających prawo autorskie.
Projekt porozumienia powstawał pod szyldem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w ramach Grupy Internet, będącej częścią zespołu ds. przeciwdziałania naruszeniom prawa autorskiego i praw pokrewnych przy Prezesie Rady Ministrów. W jego skład wchodzą m.in. przedstawiciele innych ministerstw, policji, straży granicznej, organizacji zbiorowego zarządzania oraz izb gospodarczych skupiających dostawców internetu. Z pracy nad projektem został wyłączony Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.

Słuchasz muzyki w sieci? Płać!

Zapisy porozumienia umożliwiałyby organizacjom zbiorowego zarządzania, np. Związkowi Artystów i Kompozytorów Scenicznych, uzyskanie należności za ściągniętą muzykę, bezpośrednio od użytkowników internetu. Co więcej, przekazywanie danych przez dostawców internetu, o internautach naruszających prawa autorskie, miałoby odbywać się z pominięciem drogi sądowej.

Projekt przewidywał też, że prywatne przedsiębiorstwa i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi zajmowałyby się oceną, czy dany użytkownik internetu popełnił przestępstwo. Dodatkowo mogłyby gromadzić dane o internautach. Według polskiego prawa, informacje o użytkownikach internetu mogą być udostępnione tylko na podstawie postanowienia sądu.

"Porozumienie szło dalej niż ACTA"

Specjaliści od prawa autorskiego, negatywnie oceniają zapisy porozumienia. - Tekst jest kompromitujący. Dokument szedł nie tylko dalej, niż polskie prawo, ale nawet dalej niż umowa ACTA, bo polskie porozumienie nie przewidywało sądowej kontroli przekazywania danych osobowych. ACTA dawała taką możliwość – podkreśla mecenas Robert Małecki.

Ostatecznie dokument nie wszedł w życie dzięki interwencji Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. W listopadzie 2011 r. rzecznik GIODO wystosował pismo do ministra Zdrojewskiego, w którym podkreślał, że postanowienia porozumienia naruszają prawa obywateli do ochrony praw osobowych.  "Zawarte w porozumieniu rozwiązania są sprzeczne z artykułem 31 Konstytucji. Przepis ten jasno mówi, że ograniczenia wolności i praw człowieka można wprowadzać tylko ustawą, przyjętą przez parlament i podpisaną przez prezydenta. Tymczasem owo porozumienie tylnymi drzwiami próbowało wprowadzić do polskiego porządku prawnego ograniczenie praw i wolności obywatelskich" – czytamy w piśmie.

jk, tvn24.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...