Rosyjsko-białoruski skandal
Już na lotnisku polityka zatrzymano, odwieziono na inne lotnisko, gdzie wsadzono go do samolotu i wraz z osobami towarzyszącymi odesłano do Moskwy.
Rzecznik prezydenta Rosji - Aleksiej Gromow, oświadczył, że na Kremlu "ze zdumieniem i zaniepokojeniem" przyjęto wiadomość o "incydencie" w Mińsku. Gromow dodał, że Moskwę "niepokoją nie tyle prawne aspekty, ile sprzeczność środowych wydarzeń z poziomem i duchem współpracy (Rosji i Białorusi)".
Rzecznik Władimira Putina przypomniał też, że "zgodnie z traktatem o Państwie Związkowym Rosji i Białorusi, obywatele państwa-strony układu są jednocześnie obywatelami Państwa Związkowego".
"Zdziwienie i głębokie zaniepokojenie" z powodu wydalenia Niemcowa wyraziło również rosyjskie MSZ. "Przypadki pogwałcenia zasady swobody podróżowania obywateli naszych państw (...) nie tylko nie wpisują się w szczególny charakter stosunków rosyjsko- białoruskich, lecz także rzucają cień na proces integracji (obu państw)" - głosi oświadczenie MSZ Rosji.
"Nie ulega wątpliwości, że akcja ta była inspirowana przez kręgi, które nie są zainteresowane rozwojem rosyjsko-białoruskiej współpracy i integracji. Wierzymy, że władze Białorusi przedstawią wyjaśnienia dotyczące incydentu" - czytamy w oświadczeniu.
Z kolei przewodniczący Dumy Giennadij Sielezniow oznajmił, że jest "oszołomiony" tym, co wydarzyło się w Mińsku. "To pierwszy taki przypadek w historii stosunków między naszymi krajami" - podkreślił, dodając, że "parlamentarzyści zawsze swobodnie przemieszczali się z Rosji na Białoruś i z Białorusi do Rosji".
Sielezniow poinformował również, że zwrócił się o oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie do ambasady Białorusi w Moskwie.
Frakcja SPS w Dumie zapowiedziała poddanie pod obrady izby projektu rezolucji dotyczącej incydentu z Niemcowem. Natomiast Chakamada nie wykluczyła skierowania sprawy do sądu.
Stosunki rosyjsko-białoruskie pozostają napięte po tym, jak Putin w połowie sierpnia zaproponował, by Białoruś przyłączyła się do Federacji Rosyjskiej jako trzy nowe obwody, czym wprawił we wściekłość białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
Sam Niemcow "podpadł" mińskim władzom, gdy komunistyczny dziennik "Sowietskaja Rossija" 3 września opublikował stenogram z podsłuchanej (dziennikarze twierdzili, że nie przez nich, tylko przez osobę, która odsprzedała im taśmę) rozmowy przywódcy SPS z liderem białoruskiej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolem Lebiedźką. Niemcow oceniał w niej, że konflikt między Putinem a Łukaszenką jest pozytywnym wydarzeniem.
Podkreślał, że uważa za rozsądną propozycję Putina dotyczącą budowy Związku podobnego do Unii Europejskiej. "To będzie korzystne dla Rosji i Białorusi, ale realna integracja oznacza dla Łukaszenki śmierć polityczną" - zauważał.
nat, pap