PiS: pod presją Rosjanie przyznają się do odpowiedzialności za Smoleńsk
Umiędzynaradawianie sprawy smoleńskiej
Inny europoseł PiS Ryszard Czarnecki zaznaczył, że wysłuchanie publiczne to "kolejny etap umiędzynaradawiania sprawy smoleńskiej". - Tylko presja międzynarodowa spowoduje, że Rosjanie oddadzą czarne skrzynki, oddadzą wrak Tupolewa, a także przyznają się do odpowiedzialności za to, co stało się 10 kwietnia 2010 - mówił Czarnecki. Jak dodał eurodeputowany Tomasz Poręba, inicjatywa ta ma przedstawić innym europosłom i przedstawicielom Komisji Europejskiej fakty, które przez półtora roku zebrał m.in. zespół Antoniego Macierewicza.
Z okazji wysłuchania publicznego przygotowana została specjalna broszura, a także strona internetowa. Gośćmi wysłuchania będą przedstawiciele niektórych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, a także prof. Wiesław Binienda i dr Kazimierz Nowaczyk, którzy są ekspertami zespołu Macierewicza.
Macierewicz doniesie na urzędników MSZ
Antoni Macierewicz zapowiedział, że złoży w niedługim czasie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z katastrofą smoleńską przez niektórych urzędników MSZ. Macierewicz podkreślił, że zespół parlamentarny, którym kieruje, przedstawi materiał prawny "wskazujący na konieczność ścigania konkretnych czynów, osób z MSZ w związku z niedopełnieniem obowiązków i działaniem na szkodę głowy państwa".
Na posiedzeniu zespołu działania MSZ krytykowała m.in. była szefowa tego resortu, posłanka PiS Anna Fotyga. Zarzuciła resortowi m.in. nieprzygotowanie kolumny samochodowej w Smoleńsku. - Postępowanie służb dyplomatycznych przed katastrofą, w trakcie katastrofy, po katastrofie było skandaliczne. Straty zostały spowodowane przez rosyjską propagandę, której Polska nie tylko się nie sprzeciwiła, ale jej wtórowała. Nie zauważyłam działań polskiej dyplomacji, które by podważały ten straszny wizerunek polskiego bałaganu, który zafunkcjonował za granicą i powoduje, że wszystkie służby dyplomatyczne świata milczą z zażenowaniem - mówiła.
Szczątki wraku w prywatnym garażu
Piotr Guział, burmistrz warszawskiej dzielnicy Ursynów, opowiadał zasiadającym w zespole parlamentarzystom, że gdy był niedawno na miejscu katastrofy mieszkający w pobliżu człowiek pokazał jemu oraz towarzyszącej mu delegacji rzeczy ofiar katastrofy i szczątki wraku, które przechowywał w swoim garażu. - Oprócz elementów kadłuba wyciągnął trzy fragmenty materiału. Jeden z tych elementów to były męskie spodnie, podarte, pobrudzone, zdaje się, że mogła to być zaschnięta krew - relacjonował. Guział pokazywał też posłom zdjęcia z tej wizyty oraz poinformował, że został kilka dni temu przesłuchany przez wojskową prokuraturę.
ja, PAP