Rymkiewicz przegrał proces. "To cywilne samobójstwo Michnika"

Dodano:
Jarosław Marek Rymkiewicz musi przeprosić (fot. Mariusz Kubik, www.mariuszkubik.pl)
Poeta i pisarz Jarosław Marek Rymkiewicz ma przeprosić wydawcę "Gazety Wyborczej" i wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny za swe słowa m.in., że redaktorzy "GW" nienawidzą Polski i chrześcijaństwa jako "duchowi spadkobiercy Komunistycznej Partii Polski".
Taki prawomocny wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Oddalił on apelację Rymkiewicza od niekorzystnego dlań wyroku sądu I instancji w procesie cywilnym, jaki wytoczyła mu spółka Agora. Wyrok SA jest już do wykonania, choć można od niego złożyć kasację do Sądu Najwyższego. - Rozważamy kasację - powiedział mec. Sławomir Sawicki, adwokat Rymkiewicza. On sam nie odpowiedział na pytanie, czy  teraz przeprosi Agorę.

"Pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami"

Przyczyną procesu była wypowiedź 77-letniego Rymkiewicza dla "Gazety Polskiej" z 2010 r., gdy - komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim - mówił: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach »Gazety Wyborczej«, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami".

Rymkiewicz dodał, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, "rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem »luksemburgizmu«, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić".

Rymkiewicz nie chciał przeprosić

Agora wezwała Rymkiewicza do przeprosin, a gdy nie dało to skutku, złożyła pozew. Mec. Sawicki wnosił o jego oddalenie, twierdząc, że  Rymkiewicz przedstawiał dopuszczalne opinie w ramach debaty publicznej i  nie przekroczył granic dozwolonej krytyki. Rymkiewicz (emerytowany profesor PAN) mówił, że podpisuje się pod każdym swym słowem. Dodał tylko, że nie miał na myśli wszystkich redaktorów "GW", lecz tych, "którzy założyli »GW« i nadają jej oblicze".

W lipcu 2011 roku SO zasadniczo uwzględnił pozew. Nakazał pozwanemu przeprosić Agorę w "GP" za "nieprawdziwe i obraźliwe wypowiedzi", które "nie miały oparcia w faktach" oraz wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny. SO uznał, że doszło do bezprawnego i  zawinionego naruszenia dóbr osobistych "GW" i jej wydawcy. Rymkiewicz nie zaś dowiódł prawdziwości swych twierdzeń, bo np. samo pochodzenie redaktorów "GW" o tym nie świadczy.

"Nie zmusicie nas do milczenia"

Po wyroku SO Rymkiewicz powiedział: "Musi to na Rusi, a w Polsce, jak kto chce". - Nie zmusicie nas do milczenia; Rusi tu nie będzie! -  dodał. W apelacji jego prawnik wnosił albo o oddalenie pozwu, albo o zwrot sprawy do SO. - Pozwany w ogóle nie mówił ani o Agorze, ani o jej interesach komercyjnych, ale tylko o osobach w niej zatrudnionych -  mówił w SA mec. Sawicki. Jego zdaniem osoba prawna nie ma takiej ochrony dóbr osobistych jak osoba fizyczna. Pełnomocnik Agory mec. Piotr Rogowski wniósł o uznanie apelacji za  "oczywiście bezzasadną". - Wolność słowa nie ma charakteru nieograniczonego i nie oznacza zgody na mówienie kłamstw - powiedział. Dodał, że to wydawca broni dobrego imienia swych dziennikarzy.

"To były wyjątkowo ciężkie zarzuty"

Trzyosobowy skład SA uznał, że apelacja jest niezasadna, bo  Rymkiewicz naruszył dobra osobiste Agory i jej dziennikarzy, nie podając argumentów na prawdziwość swych twierdzeń. Według SA Agora miała prawo występować jako powód, bo "ochrona osób prawnych jest analogiczna jak fizycznych". Zarzucenie zdrady polskiej racji stanu w kontekście wydarzeń pod  Pałacem Prezydenckim stanowi wyjątkowo ciężki zarzut - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia SA Aldona Wapińska. Dodała, że godziło to  zarówno w dobre imię Agory, jak i deprecjonowało dziennikarzy "GW".

Podobnie SA ocenił inne zarzuty poety wobec środowiska "GW", w tym -  kwestię rzekomego dziedzictwa komunizmu. Sędzia zwróciła uwagę, że  ojciec naczelnego "GW" Adama Michnika, w młodości działacz KPP, odciął się od swego "młodzieńczego zauroczenia" i walczył o obalenie ustroju komunistycznego. Przypomniała też, że sam Michnik był działaczem podziemia w PRL oraz współuczestnikiem przemian, które doprowadziły do  dzisiejszej wolności.

Zdaniem SA pozwany nie wykazał, by jego zarzuty polegały na prawdzie, a jego wypowiedź nie była uzasadniona interesem społecznym. SA podkreślił, że debata publiczna winna być rzeczowa, a informacje o  faktach - zgodne z rzeczywistością. Według SA nie wystarczy samo powoływanie się na konstytucyjną zasadę wolności słowa, gdyż nie może ona ochronić wypowiedzi nieprawdziwych lub  pozbawionych podstawy w faktach. Sędzia dodała, że Sąd Najwyższy i  trybunał w Strasburgu wiele razy orzekały, iż wolność wypowiedzi nie ma  charakteru absolutnego i podlega ograniczeniom związanym z ochroną praw i  wolności innych osób.

"Cywilne samobójstwo Michnika"

Spytany, czy przeprosi Agorę, Rymkiewicz odparł: "Wszystkiego dowiedzą się państwo za kilka dni z »GP«". Dodał, że Michnik popełnił tym procesem cywilne samobójstwo. "Proszę byście go traktowali jako trupa" - zwrócił się do swych sympatyków.

Rymkiewicz (rocznik 1935) to poeta, pisarz, tłumacz, dramaturg i  krytyk literacki, autor głośnych książek eseistycznych m.in. o Adamie Mickiewiczu. Za zbiór wierszy "Zachód słońca w Milanówku" otrzymał w  2003 r. Nagrodę Nike (jej fundatorem jest m.in. "GW"). Poeta nie  przyszedł na uroczystość; pieniądze odebrał.

zew, ja, PAP

 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...