Rutkowski: rodzice małej Madzi będą pozywać dziennikarzy

"Anonimowy informator - to żaden informator"
Rutkowski, który przyjechał do Katowic, by usłyszeć wyrok w procesie śląskiej mafii paliwowej, w którym jest jednym z oskarżonych, przed wejściem do sądu zapowiedział, że jeszcze 23 marca rodzice Magdy szczegółowo odniosą się do doniesień mediów podczas konferencji prasowej w Mysłowicach. - Odniosą się do tych zarzutów, które dla nich są zupełnie bezpodstawne. Zarzutów, które obciążają ludzi informacjami, które były niepotwierdzone – oburzał się Rutkowski. Detektyw dodał, że anonimowe źródło informacji, na które powołują się dziennikarze, jest „żadnym źródłem informacji".
Prokuratura: bez komentarza
Prowadząca śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie komentuje doniesień mediów. Wcześniej śledczy podali, że w śledztwie dotyczącym Magdy badane są różne wersje, w tym mówiąca o celowym i zaplanowanym pozbawieniu jej życia. Prokuratorzy badają też czy ktoś pomagał matce Magdy, Katarzynie W., w ukryciu zwłok. Matka dziecka jest dotychczas jedyną podejrzaną w sprawie. Ma zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki. - Istnieje prawdopodobieństwo współudziału osób trzecich co najmniej w ukryciu zwłok dziecka oraz w dalszych działaniach zmierzających do uniknięcia odpowiedzialności karnej przez sprawców lub sprawcę zgonu małoletniej – zaznaczyła jednak Zawada-Dybek.
Prokuratura potwierdza, że w związku z uzyskanymi już opiniami dotyczącymi m.in. zawartości zabezpieczonych twardych dysków w komputerach rodziców dziewczynki i wynikami badania krwi Magdy na zawartość hemoglobiny tlenkowęglowej, przeprowadzono oględziny pieców i przewodów kominowych w mieszkaniu rodziców dziecka. Wkrótce ma być sporządzona szczegółowa opinia kominiarska. Śledczy nie podają jednak żadnych szczegółów w tej sprawie, zasłaniając się dobrem śledztwa.
Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana (ten wątek śledztwa został umorzony). Potem powiedziała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Wskazała też miejsce zostawienia zwłok - w zrujnowanym budynku kolejowym w Sosnowcu. Według Katarzyny W. niemowlę upadło na podłogę i uderzyło o próg w mieszkaniu. Kobieta została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia.
PAP, arb