Macierewiczowi chcą zabrać immunitet. Znowu
Rzecznik prokuratury Zbigniew Jaskólski potwierdził informację podaną przez TVN24, że wniosek wysłano prokuratorowi generalnemu Andrzejowi Seremetowi. Po analizie pisma zapadnie decyzja, czy wniosek skierować do Marszałka Sejmu. - Jeśli wniosek będzie spełniał warunki formalne, prokurator generalny nada mu dalszy bieg - powiedział rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk.
"Mam wrażenie, ze to działanie polityczne"
W styczniu Seremet podjął decyzję o zwrocie do prokuratury pierwszego wniosku o uchylenie immunitetu, bo miał on uchybienia formalne oraz merytoryczne i w tym kształcie nie powinien zostać przedłożony Sejmowi. Jaskólski dodał, że wniosek został poprawiony.
- Mam wrażenie, że jest to działanie mające cechy polityczne. łączyłbym je z tym, że w sprawie smoleńskiej udowodniliśmy matactwo - skomentował wniosek Macierewicz.
"Prawo i Sprawiedliwość wyraża swój stanowczy sprzeciw wobec prób pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posła Antoniego Macierewicza. Działania prokuratury oraz idące w ślad za nimi zapowiedzi uchylenia immunitetu posłowi Antoniemu Macierewiczowi traktujemy jednoznacznie jako polityczne i podyktowane chęcią swoistej zemsty na byłym szefie Komisji Weryfikacyjnej WSI" - napisały w grudniu 2011 r. władze PiS. Macierewicz jest szefem parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Śledztwo trwa od 5 lat
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przy tworzeniu raportu z weryfikacji byłych Wojskowych Służb Informacyjnych trwa od pięciu lat. Wszczęła je pierwotnie w październiku 2007 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Potem przejęła stołeczna prokuratura apelacyjna. Zostało wszczęte po zawiadomieniach o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób i instytucji wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI.
Śledztwo dotyczy "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów".
Szef komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz wiele razy podtrzymywał wszystkie wypowiedzi co do raportu i mówił, że jego ustalenia są oparte na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej.
W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję przed ujawnieniem dokumentu, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Po tym prezydent Kaczyński zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.
is, PAP