Eurodeputowany PiS: mamy coraz głupsze dzieci
- Wkroczyła ideologia: "A po co młodym ludziom wiedza encyklopedyczna. Takie tradycyjne nauczanie historii jest anachroniczne, uczniowie tego nie lubią, nudzą się, trzeba więc im zrobić jakieś bajery" - mówi o istocie problemu prof. Legutko, który dodaje, że jednym z takich "bajerów" jest wczesna specjalizacja. - Choć uczniowie w tym wieku z pewnością nie wiedzą, co będą studiować. Drugi to wprowadzenie jedynie fragmentów, pewnych aspektów humanistyki, takich jak: kobieta i mężczyzna czy polski panteon, który ma zastąpić historię. W efekcie młody człowiek, kończący liceum, nie będzie miał tej anachronicznej wiedzy encyklopedycznej. Zamiast tego, jak nam mówią, będzie miał krytyczny umysł, który pozwoli mu rozumieć wiele dyskursów - ironizuje eurodeputowany, którego zdaniem "niedouczony człowiek nie może rozumieć dyskursów". - Ale to jest żargon, którym urzędnicy się posługują, by zamaskować otoczką nowoczesności coś, co jest dla mnie zupełnym skandalem - propagowaniem funkcjonalnego analfabetyzmu. Bo właśnie do tego prowadzi drastyczne ograniczenie liczby godzin przedmiotów - tak humanistycznych, jak i ścisłych - alarmuje.
"Polska The Times", arb