Kierowca nocnego autobusu zabił pasażerkę, bo... był zestresowany

Dodano:
Krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko kierowcy autobusu MPK Mirosławowi Ł. za zabójstwo pasażerki, angielskiej studentki – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
45-letni Mirosław Ł. odpowie przed sądem za to, że 30 lipca 2011 zadał 21-letniej studentce Catherine Z. wiele ciosów w głowę metalowym przedmiotem, a następnie nieprzytomną pozostawił w rowie wypełnionym wodą i błotem, co doprowadziło do jej uduszenia się. Zdaniem prokuratury, działał z zamiarem ewentualnym, tzn. godził się z  możliwością śmierci ofiary. Jak wynika z ustaleń prokuratury, Mirosław Ł. był kierowcą nocnego autobusu w Krakowie, którym nad ranem wracała do domu po spotkaniu ze  znajomymi Catherine Z. Pasażerka zasnęła i przejechała przystanek, na  którym powinna była wysiąść. Na przystanku końcowym domagała się odwiezienia na poprzedni przystanek.

Chciała złożyć skargę

Kierowca ruszył w stronę zajezdni, zatrzymał się jednak po drodze. Pasażerka oświadczyła, że jest nieuprzejmy i złoży na niego skargę. Kiedy wysiadła, kierowca zabrał 35-centymetrowy gumowy przewód hamulcowy z mosiężną śrubą, który woził ze sobą już od dłuższego czasu, i zaczął bić ją nim po głowie. Pasażerka broniła się, w wyniku szarpaniny wpadli do rowu wypełnionego wodą. Tam studentka, która straciła przytomność, upadła twarzą do podłoża. Kierowca, wstając z rowu, oparł się na jej ciele, przez co jeszcze bardziej zagłębiło się ono w błoto. Następnie zabrał pałkę i nie oglądając się za siebie odjechał. Wyrzucił zakrwawione ubranie, wrócił samochodem do domu, a następnie wyjechał na urlop poza Kraków. Tam 30 sierpnia 2011 roku został zatrzymany.

Nie chciał zabić

Podczas przesłuchania nie przyznał się do zamiaru zabójstwa. Opisał przebieg zdarzenia i podał, że nie miał zamiaru zabić. Stwierdził również, że nie wie, dlaczego tak postąpił; przyznał, iż ofiara nie  zasłużyła na śmierć; że żałuje tego, co się stało i chciałby cofnąć czas. Jak wyjaśniał, w tym dniu był zestresowany, a jego zdenerwowanie cały czas narastało, zaś incydent z pasażerką spowodował, że przestał nad sobą panować. Mówił, iż oddalając się z miejsca zdarzenia nie oglądał się za siebie i nie zastanawiał się, co się dzieje z kobietą.

Biegli nie zakwestionowali jego poczytalności. Prokuratura podkreśla, że pozostawiając nieprzytomną kobietę z twarzą w błocie, a następnie zacierając ślady, miał świadomość możliwości nastąpienia śmierci i  godził się z tym, wykazując całkowitą obojętność wobec losów ofiary. Mirosławowi Ł. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

"Krakowskie autobusy są bezpieczne"

21-latka miała podwójne obywatelstwo angielsko-polskie i była studentką historii sztuki w Anglii. Do Polski przyjechała na miesięczna praktykę, którą niebawem miała skończyć. - Podróżowanie krakowskimi autobusami jest bezpieczne. Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo pasażerów, kierowcy przechodzą specjalistyczne testy psychologiczne i stawiamy im inne bardzo wysokie wymagania - zapewniał po zatrzymaniu Mirosława Ł. rzecznik MPK Marek Gancarczyk. Podkreślał, że kierowca ten wcześniej nie  był karany i nie było na niego skarg. Nie był etatowym pracownikiem MPK - był zatrudniony w spółce, która świadczy usługi na rzecz MPK; musiał jednak spełnić wszelkie warunki stawiane przed pracownikami MPK, w tym pozytywny wynik testów psychologicznych.

ja, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...