Komorowski: z Rosją łączy nas więcej niż wrak Tu-154. Są jeszcze Sybir, zbrodnia katyńska...

Dodano:
Bronisław Komorowski (fot. PAP/Jacek Turczyk)
- Czy wrak Tu-154M jest dzisiaj symbolem stosunków polsko-rosyjskich? - spytał dziennikarz prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Myślę, że symboli jest dużo więcej. Mam nadzieję, że o tym pamięta też opozycja - taki przynajmniej sygnał odebrałem z wypowiedzi przedstawiciela PiS-u - że pamięta także inne, ważne i obciążające relacje polsko-rosyjskie wydarzenia. Mam na myśli m.in. zbrodnię katyńską, Sybir i tak dalej - odpowiedział Komorowski.
Według prezydenta "nie wolno sprowadzać tej warstwy symbolicznej w relacjach polsko-rosyjskich tylko i wyłącznie do problemu katastrofy smoleńskiej". Zdaniem Komorowskiego mogłoby to oznaczać "naszą rezygnację z pamiętania o sprawach najważniejszych, wykraczających poza jednostkowe wydarzenia". Prezydent dodał jednak, że z satysfakcją odnotowuje wypowiedź Sikorskiego na temat wraku (minister zapewnił, że Polska zrobi wszystko, by wrak Tu-154 wrócił do Polski). - Ja rozumiem, że jest to kwestia tworzenia dobrego klimatu, ale także zabiegów natury dyplomatycznej - podkreślił. - Pragnę przypomnieć, że dobra dyplomacja przynosiła i pod tym względem istotny postęp. Przypomnę m.in. problem zabezpieczenia wraku, co było możliwe przez umiejętną dyskusję ze stroną rosyjską - dodał Komorowski.

Prezydent pytany o przedstawione w czasie organizowanego przez PiS w PE wysłuchania publicznego w sprawie katastrofy zarzuty dotyczące tego, że polskie państwo "opuściło rodziny ofiar tej katastrofy" stwierdził, iż "sprawy katastrofy smoleńskiej były przez tyle czasu omawiane, badane, że opinia publiczna jest chyba już trochę zmęczona ciągłą próbą powrotu i dramatyzowania". - Proponuję uszanować odczucia wszystkich rodzin ofiar katastrofy, a wiele z tych rodzin znam osobiście, z niektórymi się przyjaźnię, utrzymuję stały kontakt i wiem, że naprawdę marzą o tym, aby nad ich dramatem trochę zapadła cisza, pełna szacunku i współczucia - przekonywał Komorowski.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...