Kard. Dziwisz poprosił "nie głodujcie", więc przestają
W czwartek minęła 11. doba protestu w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie, w którym uczestniczyło sześć osób, działaczy opozycji z lat 80. Przed dwoma dniami z powodu pogorszenie stanu zdrowia przewieziony został na badania do szpitala najstarszy z nich, 66-letni Marian Stach.
Zmuszeni do ostateczności
Uczestnicy protestu domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN, które - ich zdaniem - ogranicza w szkołach m.in. naukę historii. Jak tłumaczyli, wybrali radykalną formę protestu, bo od wielu lat różne środowiska: naukowcy, nauczyciele, rodzice bezskutecznie wyrażali swoją negatywną opinię wobec zmian, które proponuje ministerstwo, i doszli do wniosku, że to jest ostatnia chwila, żeby je zatrzymać.
MEN chce uczyć historii po nowemu
Według starej podstawy programowej, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Reforma weszła w życie od 1 września 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a od 1 września 2012 r. już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r.
Po pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli historię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej. Lekcje te mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń".
Protest przeciw zmianom
Reformę krytykuje m.in. część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, stowarzyszenie "Solidarni 2010" oraz PiS. - Ograniczenie nauczania historii to zabieg postkolonialny, który ma uczynić z Polaków zasób siły roboczej dla Zachodu - ocenił prezes tej partii Jarosław Kaczyński.
List otwarty popierający protest
List otwarty wspierający protest głodujących w Krakowie wystosowali przedstawiciele środowisk twórczych. Pod listem podpisali się m.in.: prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich Aleksandra Niemirycz, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków dr hab. Jacek Kucaba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego Krzysztof Sadowski, prezes Związku Polskich Artystów Fotografików Jolanta Rycerska, a także prezes Związku Kompozytorów Polskich Jerzy Kornowicz.
"Nie zgadzamy się z polityką oświatową rządu RP. Ograniczenie liczby godzin nauczania języka polskiego i historii zmierza do pozbawienia młodych ludzi podstawowej wiedzy o kanonie dzieł literatury i wysiłku poprzednich pokoleń, które dbały o zachowanie narodowej świadomości i przetrwanie Polski w ciągu jej ponad tysiącletnich dziejów" - napisali sygnatariusze listu.
Do protestu przyłączyła się również Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", która wezwała minister edukacji Krystynę Szumilas do natychmiastowego spotkania się z uczestnikami strajku głodowego.
zew, PAP