Oto pomnik smoleński. Brat ofiary: lepszy byłby szpital dla dzieci
Czarny marmur
Pomnik będzie miał formę wysokiego na ok. 2 metry muru, w którym znajdą się pęknięcia i nazwiska ofiar katastrofy. W miejscu, gdzie wyryto nazwiska, mur się przerywa i otwiera na plac, na którym znajduje się platforma z granitu. Projekt zakłada zachowanie symboli znajdujących się w miejscu katastrofy - brzozy, kamienia i krzyża. Przewodniczący jury konkursu prof. Adam Myjak poinformował, że na konkurs wpłynęło 96 prac, z czego 88 spełniało warunki konkursowe. - Praca jury tego konkursu była ciężka i w jej trakcie mieliśmy świadomość odpowiedzialności, jaka na nas spoczywa - powiedział. Pytany o to, kiedy pomnik może powstać odparł: "miejmy nadzieję, że za rok się to uda".
Myjak podkreślił, że jury kierowało się w swoim wyborze wyłącznie walorami artystycznymi. Obrady sądu konkursowego trwały od 26 marca, odbywały się - jak to ujął - w gorącej, ale pełnej życzliwości atmosferze. - Pomnik wybrany przez międzynarodowe jury spełnia nadzieje i chyba wszystkie oczekiwania, także te bardzo wysublimowane i poparte bardzo dramatycznymi emocjami - ocenił minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO).
Kamień i brzoza zostają
W opinii członkini sądu konkursowego Ewy Komorowskiej twórcy projektu starali się wczuć w myśli i uczucia osób, które będą to miejsce odwiedzały. - Zostały tam kamień, krzyż i brzoza, w którą samolot uderzył i w której został kawałek skrzydła. W miejscu, w którym znajduje się drzewo ten długi mur się kończy. Ono jest oczywiście ochronione przed tym, aby je można było dotykać, ale nie jest zasłonięte, bo kiedy człowiek wyjdzie na platformę - może to drzewo zobaczyć. Szczeliny, które będą wykonane w tym murze sprawiają, że usiłujemy w niego wniknąć, że szukamy, że myślimy, ale nam się to nie udaje, bo tajemnicy śmierci pewnie nie przenikniemy nigdy - interpretowała artystyczną wizję Komorowska. Jej zdaniem właśnie walorem pracy jest możliwość jej różnorodnej interpretacji. -Wszystko zależy od tego, jak pracuje wyobraźnia i od tego co kto chce zobaczyć - podkreśliła.
"Nie budujcie pomnika, zbudujcie szpital"
Zdaniem Andrzeja Melaka, brata przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej, pomnik upamiętniający katastrofę z 10 kwietnia 2010 r. powinien stanąć w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu. - W Rosji wystarczyłby drewniany prosty krzyż, który postawiły rodziny ofiar - powiedział Melak. Dodał, że nie był zwolennikiem pomnika w Smoleńsku i postulował, aby pieniądze na pomnik - 1 mln euro - przeznaczyć na szpital dla chorych dzieci.
Z kolei Paweł Deresz, mąż zmarłej tragicznie posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, powiedział, że podobnie jak w przypadku pomnika na warszawskich Powązkach zdania w sprawie nowego pomnika będą zapewne zróżnicowane. - Jest to bardzo interesująca forma, odpowiadająca moim wyobrażeniom o tym, jak powinien ten pomnik wyglądać - mówił o projekcie wyłonionym w konkursie Deresz. Zapowiedział, że wybiera się z polską delegacją 10 kwietnia do Smoleńska. - Myślę, że wraz ze mną wybierze się wiele osób z rodzin smoleńskich oraz z rodzin katyńskich - podkreślił Deresz.Trzy nagrody i cztery wyróżnienia
- Pracowaliśmy w ten sposób, że najpierw indywidualnie każdy z nas wybierał prace, które wydawały nu się najbardziej wartościowe, a następnie przedstawiał kolegom. Wynik prac jury jest z pewnością efektem tych wyborów i tych dysput - powiedział członek jury prof. Grzegorz Kowalski. Zwrócił uwagę, że pięć osób z ośmioosobowego jury było na miejscu katastrofy w Smoleńsku. - Dzięki temu mieliśmy kontakt z tym polem, które jedni nazywają polem śmierci, a inni polem nadziei. I to właśnie zaproponowanie wizji artystycznej jest rolą artysty: w jaki sposób ludzie, którzy tam przyjdą będą to odbierali potem - mówił. Druga nagroda przypadła zespołowi: Jeremi T. Królikowski, Krzysztof Ozimek, Mateusz Ozimek, Jan Mazur. Trzecią nagrodę otrzymał Tomasz Tomaszewski. Przyznano też cztery wyróżnienia.
Pomnik ku pamięci ofiar
Konkursowym zadaniem było opracowanie koncepcji pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Ogłosili go wspólnie w ubiegłym roku prezydenci Polski i Rosji, a treść regulaminu konkursu została zatwierdzona przez ministrów kultury obu krajów.
W skład sądu konkursowego, powołanego przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, weszli: prof. Adam Myjak (przewodniczący), prof. Grzegorz Kowalski, prof. Marek Budzyński, Ewa Komorowska, prof. Jurij Pawłowicz Wołczek, Walerij Josifowicz Pierfiljew, Stefanie Amparo Weinmayr, Hartmut Stielow i Mariusz Knorowski. I nagroda to 15 tys. euro, II nagroda - 10 tys. euro, III nagroda - 5 tys. euro.
W regulaminie konkursu zapisano, że wysokość pomnika nie powinna przekraczać pięciu metrów. Ma być wykonany w trwałym, dobrym jakościowo materiale. Twórcy pozostawiono "swobodę wypowiedzi artystycznej". Zaznaczono, że koncepcja zagospodarowania terenu wokół pomnika powinna harmonijnie nawiązywać do otoczenia. Całkowity koszt realizacji nie może przekroczyć miliona euro brutto.
ja, PAP
O pomniku w Smoleńsku czytaj więcej na Wprost.pl: