"Oszukańczy złodziej musi odejść". Węgrzy pokazują prezydentowi czerwoną kartkę

Dodano:
Pal Schmitt nie zamierza podawać się do dymisji choć - zdaniem Węgrów - powinien (fot. EPA/RYU SEUNG-IL/POOL/PAP)
W Budapeszcie doszło 30 marca do demonstracji, których uczestnicy domagali się ustąpienia prezydenta Pala Schmitta. Prezydentowi Węgier udowodniono wcześniej popełnienie plagiatu w pracy doktorskiej. Schmitt zapowiedział jednak, że mimo skandalu związanego ze sposobem, w jaki uzyskał on tytuł naukowy, nie zamierza podawać się do dymisji.
Przed siedzibą głowy państwa protestowali zarówno zwolennicy liberałów jak i przedstawiciele środowisk skrajnie prawicowych. Mosty łączące Budę i Peszt były na znak protestu okupowane przez polityków węgierskich Zielonych (LMP) i Jobbiku. Manifestanci wyszli na ulice w geście oburzenia w związku z wywiadem jakiego prezydent udzielił tego samego dnia. Schmitt w trakcie rozmowy ogłosił, że nie zamierza ustępować ze stanowiska w związku z wykryciem, że jego praca doktorska była plagiatem. Wypowiedzi Schmitta zostały ostro skrytykowane przez przedstawicieli partii ze wszystkich stron sceny politycznej.

Przewodniczący Jobbiku Gabor Vona określił wywiad z prezydentem jako "zimny prysznic" dla tych, którzy spodziewali się po nim dobrowolnej rezygnacji z urzędu. Z kolei Demokraci zaapelowali do parlamentu, by wezwał Schmitta do zmiany zdania, a złożenie dymisji nazwali "obowiązkiem oszukańczego złodzieja".

Uniwersytet w Budapeszcie odebrał 29 marca Schmittowi stopień doktorski. Senat uczelni uznał, że polityk popełnił plagiat przy pisaniu pracy doktorskiej przed dwudziestu laty. Według agencji dpa 197 z 215 stron swej pracy z 1992 roku Schmitt przetłumaczył dosłownie z francuskojęzycznego opracowania Bułgara oraz z  pracy niemieckiego socjologa Klausa Heinemanna.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...