Miller wzywa działaczy SLD do stolicy na 1 maja. "Będziemy tam gdzie ludzie pracy, a nie tam gdzie Palikot"

Dodano:
Dariusz Joński i Leszek Miller (fot. PAP/Paweł Supernak)
Rzecznik SLD, poseł Dariusz Joński został ponownie wybrany na szefa Sojuszu w regionie łódzkim. Joński nie miał kontrkandydata - głosowało na niego 131 delegatów na zjazd wojewódzki, dziewięciu było przeciw.
Po wyborze Joński zapowiedział, że głównym celem SLD w regionie będą wybory samorządowe. - Będziemy chcieli w województwie łódzkim wygrać wybory samorządowe. Województwo łódzkie i stolica tego regionu słynie z  bardzo dobrych notowań dla SLD. Chcemy, aby SLD wygrywało w  województwie i w Łodzi - przekonywał szef lokalnych struktur Sojuszu. Joński dodał, że Sojusz chce też dobrze przygotować się do wyborów parlamentarnych tak, żeby przynajmniej podwoić liczbę posłów z regionu łódzkiego (obecnie ma trzech posłów). 

Kandydaturę Jońskiego zgłosił nowy szef miejskich struktur Sojuszu w  Łodzi, Tomasz Trela. Przed wyborem w lokalnych mediach pojawiały się spekulacje, że kontrkandydatem Jońskiego może być poseł Cezary Olejniczak (brat byłego szefa SLD Wojciecha Olejniczaka), ale na  zjeździe nie zgłoszono jego kandydatury. Podczas zjazdu wybrano także delegatów na zjazd krajowy SLD, który odbędzie się 28 kwietnia.

Szef SLD Leszek Miller, który był gościem zjazdu, w swoim przemówieniu do delegatów mówił, że każdy dzień potwierdza słuszność wybranej drogi przez SLD. - Także to, że zdecydowaliśmy się na  samodzielność, że nie pozwoliliśmy się rozbić i nie pozwoliliśmy się zapisać do innej partii. To, że istniejemy, że po tak silnym ciosie, jakim była ostatnia kampania sprawozdawczo-wyborcza, jakim były wybory, wstaliśmy i postanowiliśmy nie tylko być, ale także odnosić kolejne sukcesy - mówił Miller. - Dzisiaj wyraźnie widać, że nas miało nie być. Mieliśmy być rozczłonkowani, że mieliśmy przyjąć inną kierowniczą rolę albo, że  mieliśmy się poddać nowemu hegemonowi, którego wyznaczono, aby pod jego skrzydłami formowany był w Polsce jakiś nowy pseudolewicowy trend -  ocenił lider SLD.

- To, że jesteśmy tak wściekle atakowani jest wynikiem tego, że  okazało się, iż jesteśmy silniejsi, niż ci którzy chcieli doczekać likwidacji bądź marginalizacji SLD. Chciałem wyraźnie powiedzieć. SLD nie podda się żadnemu szantażowi, żadnemu naciskowi, żadnemu spiskowi i  żadnej nawałnicy, która jest skierowana na to, żeby nas osłabić. Byliśmy partią samodzielną i niekoncesjonowaną i dalej będziemy. Nie poddamy się, a naszym weryfikatorem będą tylko i wyłącznie nasi wyborcy - przekonywał Miller.

 

Lider SLD zapowiedział również organizację 1 maja w Warszawie wielkiej manifestacji ludzi pracy. - W święto ludzi pracy SLD będzie tam, gdzie są ludzie pracy, gdzie jest ich reprezentacja związkowa. Zatem nie będzie nas w  Sali Kongresowej na imprezie Janusza Palikota. Będziemy na ulicach Warszawy w wielkiej manifestacji zorganizowanej przez lewicę i związki zawodowe - zaznaczył. Miller zaapelował też do działaczy Sojuszu, żeby przyjechali do  Warszawy, a lokalnie uczcili Święto Pracy dzień wcześniej lub przed wyjazdem. - Ale 1 maja wsiądźcie w autokary, samochody, w pociągi i  przyjedźcie do Warszawy. Musimy pokazać naszą siłę i nasze znaczenie -  podkreślił Miller.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...