Nowy projekt rezolucji ws. Iraku

Dodano:
Stany Zjednoczone przedstawiły Radzie Bezpieczeństwa ONZ nowy projekt rezolucji w sprawie Iraku. Przewiduje on większą rolę Rady w rozwiązaniu irackiego kryzysu.
Projekt został zapowiedziany jako "ostatnia szansa" dla  reżimu Saddama Husajna na uniknięcie wojny z USA. Według Reutersa, który dotarł do amerykańskiego projektu, zakłada on, że:

- Irak musi w ciągu siedmiu dniu od przyjęcia dokumentu zobowiązać się do jego poszanowania i współpracy z wysłanymi do  Iraku inspektorami rozbrojeniowymi ONZ.

- W ciągu 30 dni Irak musi ujawnić wszystko, co jest związane z  bronią masowego rażenia.

- Inspektorzy rozpoczną pracę w ciągu 45 dni.

- Przedstawią Radzie Bezpieczeństwa raport z inspekcji po 60 dniach, a w razie potrzeby - wcześniej.

- Inspektorzy będą mieli swobodny i nieograniczony dostęp wszędzie tam, gdzie będą chcieli, włączając w to pałace Husajna.

- Inspektorzy będą mogli wedle uznania prosić irackich naukowców i przedstawicieli władz, a także ich rodziny, o wyjazd z kraju w  celu przesłuchania.

- Inspektorzy będą mogli zamykać wybrane obiekty, uniemożliwiając Irakijczykom prowadzenie tam jakiejkolwiek działalności aż do  czasu przeprowadzenia inspekcji.

Rezolucja przypomina, że Rada Bezpieczeństwa kilka razy groziła Irakowi "poważnymi konsekwencjami" za niewypełnianie międzynarodowych zobowiązań rozbrojeniowych. Stwierdza, że Irak wciąż w sposób istotny łamie postanowienia Rady, ale ma jeszcze "ostatnią szansą" na wywiązanie się ze zobowiązań.

Zgodnie z rezolucją "dalsze istotne naruszenia" zobowiązań mają być tematem obrad Rady Bezpieczeństwa, która wówczas "przeanalizuje sytuację". Takiego zapisu w ciągnących się tygodniami negocjacjach domagała się Francja.

Jednak zdaniem Reutersa, zapis o "dalszych istotnych naruszeniach" może zostać potraktowany jako pretekst do użycia siły, czyli amerykańskiego ataku na Irak. AFP cytuje anonimowego dyplomatę USA, który wprost przyznał, że rezolucja w najnowszym brzmieniu nie przeszkodzi Stanom Zjednoczonym w militarnej rozprawie z Bagdadem.

Takich "ukrytych kruczków", które pozwoliłyby Stanom Zjednoczonym rozpocząć atak wojskowy na Irak, a potem utrzymywać, że zostały do niego upoważnione przez ONZ, obawiają się przeciwnicy twardego stanowiska wobec Iraku. Jednak ambasador USA przy ONZ John Negroponte zapewnił, że jak wielokrotnie powtarzał prezydent George W. Bush, "wojna będzie ostatecznym środkiem".

Jeśli - jak chcą Stany Zjednoczone - w ciągu tygodnia Rada Bezpieczeństwa przyjmie rezolucję, zakończy to sześciotygodniowe negocjacje trwające niemal bez przerwy w nowojorskiej siedzibie ONZ. Zdaniem tamtejszych dyplomatów jest to prawdopodobne, bowiem w ostatnich dniach strony zbliżyły stanowiska, a USA są jeszcze skłonne do ustępstw.

"Chcielibyśmy, by rezolucja została poddana pod głosowanie w  piątek" - powiedział Negroponte po  przedstawieniu projektu 15 członkom Rady, którzy dyskutowali nad nim za zamkniętymi drzwiami.

Według rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Jurija Fiedotowa, w nowym projekcie rezolucji "podjęto pewne dodatkowe kroki, które uwzględniają stanowisko Rosji". MSZ Rosji "nadal uważa, iż  niezbędne jest, by w nowej rezolucji nie było żadnego automatu w  sprawie użycia siły", podkreślił Fiedotow.

Według Reutersa, trzecia już wersja projektu rezolucji przewiduje większą rolę Rady w rozwiązaniu irackiego kryzysu. W ten sposób wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Francji, która dotąd sprzeciwiała się dominującej roli USA, obawiając się przede wszystkim, że USA chcą wykorzystać rezolucję ONZ jako pretekst do uderzenia na Bagdad, nie czekając na odpowiednie decyzje Rady Bezpieczeństwa. Amerykanie mają nadzieję, że Francja, która była najbardziej zagorzałym krytykiem samodzielnej polityki Waszyngtonu, poprze nowy projekt.

Poparcie Francji jest nieodzowne, bowiem - obok Chin, Rosji, Wielkiej Brytanii i USA - jest ona stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Uchwalenie rezolucji w 15-osobowym gremium wymaga poparcia 9 członków, w tym wszystkich członków stałych.

Oficjalnych wypowiedzi w tej sprawie nie ma, ale  środowy "Washington Post" podał, że po rozmowie telefonicznej sekretarza stanu Colina Powella i szefa francuskiej dyplomacji Dominique''a de Villepina strony doszły do porozumienia.

Opór Rosji i Chin był mniejszy, ale zdaniem Reutersa, przekonanie ich do poparcia projektu nie jest pewne. Z grona stałych członków jedynie Wielka Brytania bez zastrzeżeń popiera Stany Zjednoczone. Według wtorkowego "Washington Post", przekonana jest też większość z 10 członków niestałych.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...