Wprost nr 15: Skąd się biorą dzieci
Szybkie dziennikarskie śledztwo pokazało, że choćbyśmy wydali grube miliony na politykę prorodzinną, uda się albo nie uda. Bo tak jak państwo nie potrafi skutecznie ograniczyć przyrostu naturalnego ( jak Chiny, przez długie lata zabraniające mieć więcej niż jedno dziecko), tak namówienie obywateli do posiadania dzieci jest zabawą równie trudną. Nawet gdy się stworzy podatkowe zachęty.
– Mamy pięcioro dzieci, bo tego chcieliśmy, a nie dlatego, że jest becikowe czy ulga podatkowa – śmieje się Lucyna Klarenbach (34 l.), matka czterech dziewczynek i jednego chłopca. – Oczywiście, fajnie, kiedy państwo pomaga, ale nie kalkulowaliśmy tego, decydując się na kolejne dziecko.
– Dzieci to fantastyczna przygoda – wtóruje jej Tomasz Elbanowski (33 l.), ojciec również pięciorga dzieci – i szóstego w drodze.
Jednak Klarenbachowie i Elbanowscy ze swym entuzjazmem dla posiadania dzieci nie są reprezentatywni. Z badań Instytutu Statystyki i Demografii SGH wynika, że ponad połowa Polaków w wieku 20-39 lat nie chce mieć dzieci (pisaliśmy o tym w numerze 11/2012). Potwierdzają to komunikaty GUS, które rządzących i speców od polityki społecznej powinny wprawiać w przerażenie.
Dlaczego mieszkańcy Polski nie chcą mieć dzieci? Jak państwo mogłoby to zmienić? Demografię napędzają pieniądze czy kultura? Kłopoty demograficzne Polski w najnowszym "Wprost".