Wprost nr 15: Skąd się biorą dzieci

Dodano:
(fot. M. KALINSKI)
Polacy nie chcą mieć dzieci, a państwo nie ma żadnego pomysłu, jak to zmienić. Ale nawet gdyby miało, efekt starań mógłby być żaden. Bo demografię niszczą trendy kulturowe – twierdzi noblista Robert Fogel.
Rząd Tuska nas oszukuje! Zamiast podwyższać wiek emerytalny, trzeba wprowadzić taką politykę prorodzinną, by za 20 lat nie groziła nam klęska demograficzna – grzmiał kilka dni temu w Sejmie Jarosław Kaczyński podczas debaty nad referendum na temat podniesienia wieku emerytalnego. Postanowiliśmy sprawdzić, czy to prawda.

Szybkie dziennikarskie śledztwo pokazało, że choćbyśmy wydali grube miliony na  politykę prorodzinną, uda się albo nie uda. Bo tak jak państwo nie  potrafi skutecznie ograniczyć przyrostu naturalnego ( jak Chiny, przez długie lata zabraniające mieć więcej niż jedno dziecko), tak namówienie obywateli do posiadania dzieci jest zabawą równie trudną. Nawet gdy się stworzy podatkowe zachęty.

– Mamy pięcioro dzieci, bo tego chcieliśmy, a  nie dlatego, że jest becikowe czy ulga podatkowa – śmieje się Lucyna Klarenbach (34 l.), matka czterech dziewczynek i jednego chłopca. –  Oczywiście, fajnie, kiedy państwo pomaga, ale nie kalkulowaliśmy tego, decydując się na kolejne dziecko.

– Dzieci to fantastyczna przygoda –  wtóruje jej Tomasz Elbanowski (33 l.), ojciec również pięciorga dzieci –  i szóstego w drodze.

Jednak Klarenbachowie i Elbanowscy ze swym entuzjazmem dla posiadania dzieci nie są reprezentatywni. Z badań Instytutu Statystyki i Demografii SGH wynika, że ponad połowa Polaków w  wieku 20-39 lat nie chce mieć dzieci (pisaliśmy o tym w numerze 11/2012). Potwierdzają to komunikaty GUS, które rządzących i speców od  polityki społecznej powinny wprawiać w przerażenie.

Dlaczego mieszkańcy Polski nie chcą mieć dzieci? Jak państwo mogłoby to zmienić? Demografię napędzają pieniądze czy kultura? Kłopoty demograficzne Polski w najnowszym "Wprost".

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...