Wybuchła nowa wojna o ropę naftową
Rząd Sudanu oskarża wojska południowosudańskie o najazd i okupację przygranicznego regionu Heglig w prowincji Południowy Kordofan. - To najpoważniejsza agresja ze strony Dżuby od ogłoszenia niepodległości Południowego Sudanu – twierdzi chartumskie MSZ, które wystosowało oficjalną skargę do sekretarza generalnego ONZ i zerwało prowadzone w Addis Abebie pod auspicjami Unii Afrykańskiej negocjacje z Dżubą.
Rozpad Sudanu
Południowy Sudan ogłosił niepodległość w lipcu 2011 roku po trwającej prawie pół wieku wojnie, która pochłonęła około 2 mln ofiar. W rezultacie Sudan, największy kraj Afryki, rozpadł się na dwie części – muzułmańską Północ z Chartumem, która dotąd rządziła całym Sudanem, i chrześcijańskie Południe z Dżubą, zamieszkane przez afrykańskie ludy, dyskryminowane dotąd przez Arabów z północy.
Podziału sudańskiego państwa dokonano pokojowo, ale głównie dlatego, że nie rozwiązano przedtem wielu spornych kwestii, dzielących oba państwa. Nie uregulowano do końca kwestii granic, w tym przynależności roponośnego regionu Abyei (w jego pobliżu leży Heglig, zaatakowany przez wojska Południowego Sudanu - red.), do którego rości sobie pretensje zarówno Chartum, jak Dżuba.
Ropa naftowa przyczyną konfliktów
Starcia zbrojne na sudańskim pograniczu wybuchły już we wrześniu 2011 r. – w prowincjach Południowy Kordofan i Błękitny Nil, które po podziale Sudanu przypadły Chartumowi. W czasie wielkiej wojny Północy z Południem tamtejsze milicje zbrojne walczyły po stronie Południa. Po rozpadzie Sudanu domagają się od Chartumu większej autonomii dla siebie, nadal sympatyzują z Dżubą i cieszą się również jej sympatią. Chartum oskarża Dżubę o zbrojne wspieranie rebelii.
Kością niezgody między Chartumem i Dżubą pozostają też dochody z wydobycia ropy naftowej. Po podziale trzy czwarte jej złóż znajduje się na Południu, ale jedyny sposobem jej eksportu jest rurociąg prowadzący przez terytorium Północy.
Trudne negocjacje
W ostatnich tygodniach, mimo sporadycznych starć na pograniczu, Unii Afrykańskiej udało się przekonać Chartum i Dżubę do podjęcia rozmów, które miały doprowadzić do porozumienia w sprawie wydobycia i transportu ropy, a także bezpieczeństwa na granicy. Powołując się na dyplomatów z Addis Abeby, agencje AFP i Reuters piszą, że wielu polityków w Chartumie i Dżubie jest przeciwnych ociepleniu stosunków między obydwoma państwami sudańskimi i wybuch walk w Hegligu może być prowokacją, mającą na celu zerwanie rozmów pokojowych.
11 kwietnia parlamenty w Chartumie i Dżubie nakazały swoim negocjatorom powrót z Addis Abeby i ogłosiły mobilizację. Już pod koniec marca, podczas poprzednich walk na pograniczu, prezydent Sudanu Omar el-Baszir nakazał mobilizację zbrojnych milicji, które po stronie Chartumu uczestniczyły w wojnie między Północą i Południem.
Agencja AFP pisze, że Dżuba przerzuca wojska nad granicę z Sudanem, a sudańskie lotnictwo bombarduje pograniczne wioski.
is, PAP