Nałęcz: Rosjanie trzymają w szafach kościotrupy. To była ohydna zbrodnia
Dodano:
- Sądzę, że Trybunał w Strasburgu będzie po stronie rodzin ofiar Katynia, a nie po stronie osób chroniących prawdę o tym morderstwie - powiedział doradca prezydenta Tomasz Nałęcz w "Salonie politycznym Trójki”.
16 kwietnia Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzeknie, czy Rosja naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Skargę złożyło 15 krewnych zamordowanych w Katyniu, którzy oskarżają Rosję o nierzetelne śledztwo.
Rosyjska prokuratura oświadczyła, że nie sformułowano zarzutów wobec Józefa Stalina i członków KPZR. Niektórzy zauważają, że w Rosji obowiązuje narracja, że sprawcami są pojedyncze osoby w NKWD. - Płakać się chce w tym momencie - wszyscy widzieliśmy pismo z dekretem o wymordowaniu polskich oficerów, z podpisami Stalina, członków Politbiura, sowieckiej partii komunistycznej. Sprawstwo nie ulega najmniejszej wątpliwości - stwierdził Nałęcz. Jak zauważył, problem Rosji polega na tym, że nie ma tam gotowości do uporania się ze zbrodniami nawet wobec "swoich narodów". W Katyniu oprócz tysięcy polskich oficerów, leżą tysiące zamordowanych obywateli radzieckich.
Nałęcz dodał, że dziwi go impas w sprawie Katynia, bo jeśli chodzi o rozstrzygnięcia polityczne, padają daleko idące deklaracje. - Nad grobami polskich oficerów byli premier Władimir Putin, prezydent Dmitrij Miedwiediew - przypomniał.
Nałęcz nie wyklucza, że wyrok Trybunału, korzystny dla rodzin ofiar Katynia, może wpłynąć na losy śledztwa katyńskiego w Rosji. - Wydaje się, że w interesie Rosji leży, żeby rozstrzygnąć tę sprawę w sposób cywilizowany. Kościotrupy w szafach narodowej historii obciążają konto społeczności - powiedział.
Doradca prezydenta liczy na to, że wyrok strasburski będzie korzystny dla Polski. Podkreślił choćby niesłuszne utajnienie śledztwa. - Co tu utajniać - chodzi o ohydną zbrodnię, więc tajność ma pokryć morderców? - pytał Tomasz Nałęcz.Rosyjska prokuratura oświadczyła, że nie sformułowano zarzutów wobec Józefa Stalina i członków KPZR. Niektórzy zauważają, że w Rosji obowiązuje narracja, że sprawcami są pojedyncze osoby w NKWD. - Płakać się chce w tym momencie - wszyscy widzieliśmy pismo z dekretem o wymordowaniu polskich oficerów, z podpisami Stalina, członków Politbiura, sowieckiej partii komunistycznej. Sprawstwo nie ulega najmniejszej wątpliwości - stwierdził Nałęcz. Jak zauważył, problem Rosji polega na tym, że nie ma tam gotowości do uporania się ze zbrodniami nawet wobec "swoich narodów". W Katyniu oprócz tysięcy polskich oficerów, leżą tysiące zamordowanych obywateli radzieckich.
Nałęcz dodał, że dziwi go impas w sprawie Katynia, bo jeśli chodzi o rozstrzygnięcia polityczne, padają daleko idące deklaracje. - Nad grobami polskich oficerów byli premier Władimir Putin, prezydent Dmitrij Miedwiediew - przypomniał.
ja, Polskie Radio Program Trzeci
Czytaj więcej na Wprost.pl: