Komorowski będzie milczał o prawach człowieka w Chinach, bo "Chiny są dumne, a Polska nie jest mocarstwem"

Dodano:
Premier Chin Wen Jiabao (fot. EPA/JONAS EKSTROMER / SCANPIX/PAP)
- Nie jesteśmy mocarstwem, które może na Chińczyków pokrzykiwać - w taki sposób doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz odpowiedział na pytanie, czy prezydent Bronisław Komorowski w czasie spotkania z premierem Chin Wen Jiabao poruszy kwestię praw człowieka.
Prezydent Komorowski nie zrobi odstępstwa od zasad kontaktowania się z władzami Chin, które stosują prezydenci Barack Obama, Nicolas Sarkozy i David Cameron - wyjaśnił prof. Nałęcz. - Polska zachowuje się dokładnie tak, w tych relacjach z Chinami, jak zachowują się inne demokratyczne kraje Unii Europejskiej - podkreślił prezydencki doradca. Dopytywany co będzie to oznaczać w praktyce jeśli chodzi o kwestię poruszenia przez prezydenta Komorowskiego tematu praw człowieka w Chinach, Nałęcz wyjaśnił, że Komorowski "powie o tym w sposób adekwatny do sytuacji, bo prezydent nie będzie brał udziału razem z premierem chińskim w międzynarodowej konferencji poświęconej tej kwestii". - Ta wizyta ma na celu głównie cele gospodarcze – dodał.

Nałęcz przypomniał jednocześnie, że strona chińska nie lubi być pouczana jeśli chodzi o kwestie związane z prawami człowieka. - To jest wielki, dumny kraj, nietolerujący aktywności, którą on uznaje za ingerencję w swoje wewnętrzne sprawy - podkreślił. - My nie jesteśmy mocarstwem, które może na Chińczyków pokrzykiwać. Kraje o wiele potężniejsze od nas stosują politykę bardziej przypominającą węża niż lwa - dodał.

Wizyta Wen Jiabao w Polsce to pierwsza wizyta szefa chińskiego rządu w naszym kraju od 25 lat.

Radio Zet, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...