Toruń: osiedle zbudowano na polu minowym. "Pole rażenia pocisku - 700 metrów"
Inwestor nie sprawdził terenu, choć był tu niemiecki garnizon
- Niemcy bardzo przygotowywali się do obrony tego miasta. Zgromadzili tu bardzo duże zapasy różnego sprzętu materiałowego, w tym pocisków artyleryjskich - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Piotr Klepacki, dowódca Grupy Rekonstrukcyjnej 63 Pułku Piechoty w Toruniu.
Inwestor budujący osiedle, nie zważając na historię okolicy nie zdecydował się jednak przeczesać terenu. Polskie prawo nie nakłada niestety na inwestorów takiego obowiązku. - Moim zdaniem to zwykła nieuczciwość i skandal. Mówiąc szczerze, to może zagrażać życiu - oburza się Janusz Szadkowski, mieszkaniec osiedla.
Deweloper umywa ręce
Pierwsze pociski odnaleziono już w styczniu. Do 7 maja saperzy podjęli siedem interwencji i rozbroili 57 sztuk amunicji oraz 10 tys. sztuk amunicji strzeleckiej - podaje TVN24. Rzecznik prasowy dewelopera Jarosław Nadolski twierdzi jednak, że firma nie popełniła żadnego błędu. - Jest wyciągnięcie wniosku, co do tego, że należałoby może szybciej zatrudniać firmy zewnętrzne w tej sytuacji - mówi.
sjk, TVN24.pl