Pilot z Niemiec w Radiu Maryja drwi z Macierewicza. "Pancerna brzoza?"
Dodano:
- Były dwie eksplozje. Pierwsza, która zniszczyła skrzydło i następna, która doprowadziła do destrukcji całego kadłuba samolotu i ostatecznie jego rozpadu. Nie jest prawdą, że samolot uderzył w brzozę, nie jest prawdą, że w ten sposób złamał skrzydło i tak doszło do katastrofy - mówił na antenie Radia Maryja poseł PiS Antoni Macierewicz.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości wziął udział w audycji zatytulowanej "Polska zaraz po katastrofie smoleńskiej za wiedzą i zgodą polskiego premiera i rządu znalazła się pod wpływem działania rosyjskich służb". Na antenie toruńskiej rozgłośni Macierewicz rozmawiał z ekspertami, którzy potwierdzali jego teorię o przyczynach katastrofy Tu-154 w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. Macierewicz miał także okazję porozmawiać ze słuchaczami. Jeden z nich nie zgodził się z teorią polityka PiS.
Artur z Hamburga, emerytowany pilot, zakwestionował na antenie Radia Maryja teorię Antoniego Macierewicza i ustalenia prowadzonego przez posła zespołu ekspertów badającego przyczyny wypadku tupolewa. - Mówiąc językiem fachowym, lotniczym nie było minimów do lądowania, do podejścia w ogóle, nie ma wątpliwości - powiedział pilot. - Jeśli skrzydło czy w ogóle jakiś element samolotu nie zniszczył tej brzozy, to na istniejących zdjęciach z miejsca katastrofy, których jest mnóstwo, widzimy wyraźnie na kierunku podejścia, jak samolot ścinał poszczególne drzewa. Bo tu nie chodzi o jedną, jak pan mówi „pancerną" brzozę, ale o kilka drzew - zauważył pan Artur.
- Cały świat pilotów, w którym ciągle się jeszcze obracam nie wierzy w ten zamach, jak to pan mówi, i w te wybuchy - mówił dalej emerytowany pilot. - Po prostu zawiniła pogoda, a piloci starali się wylądować, bo wieźli na ważną uroczystość ważne osobistości. No i niestety nie mogło się udać po prostu i koniec - podsumował.
sjk, glosrydzyka.blox.pl
Artur z Hamburga, emerytowany pilot, zakwestionował na antenie Radia Maryja teorię Antoniego Macierewicza i ustalenia prowadzonego przez posła zespołu ekspertów badającego przyczyny wypadku tupolewa. - Mówiąc językiem fachowym, lotniczym nie było minimów do lądowania, do podejścia w ogóle, nie ma wątpliwości - powiedział pilot. - Jeśli skrzydło czy w ogóle jakiś element samolotu nie zniszczył tej brzozy, to na istniejących zdjęciach z miejsca katastrofy, których jest mnóstwo, widzimy wyraźnie na kierunku podejścia, jak samolot ścinał poszczególne drzewa. Bo tu nie chodzi o jedną, jak pan mówi „pancerną" brzozę, ale o kilka drzew - zauważył pan Artur.
- Cały świat pilotów, w którym ciągle się jeszcze obracam nie wierzy w ten zamach, jak to pan mówi, i w te wybuchy - mówił dalej emerytowany pilot. - Po prostu zawiniła pogoda, a piloci starali się wylądować, bo wieźli na ważną uroczystość ważne osobistości. No i niestety nie mogło się udać po prostu i koniec - podsumował.
sjk, glosrydzyka.blox.pl