Jan Tomaszewski – człowiek wyklęty

Dodano:
O Janie Tomaszewskim mówią dziś wszyscy – sportowcy, politycy, ludzie w tramwajach. Większość z nich nie ma wątpliwości - zrobił wszystko, żeby odsunąć od siebie przyjaciół.
Legenda polskiej piłki nożnej robi wszystko, żeby zrazić do siebie kibiców. Nie krytyką PZPN. Większość miłośników piłki nożnej od dawna z niecierpliwością czeka na zmiany w związku piłkarskim. O ile ostra krytyka Grzegorza Laty może przysporzyć Tomaszewskiemu zwolenników, krytyka polskiej reprezentacji na kilkanaście dni przed  Euro 2012 – niekoniecznie. Tymczasem Tomaszewski nie ma wątpliwości, że Polska drużyna jest tylko dla Polaków. Piłkarzy, którzy szukali szczęścia w innych drużynach narodowych, nazywa kolaborantami, zdrajcami ojczyzny. O obcokrajowcach w polskiej kadrze nie chce nawet słyszeć.

Tomaszewski został wyklęty nie tylko jako sportowiec, ale także jako polityk. Od lat nie ukrywał swoich politycznych sympatii, więc nie był pupilem Janusza Palikota, Platformy Obywatelskiej czy SLD. W trudnej krucjacie przeciwko PZPN-owi zawsze mógł jednak liczyć na wsparcie prezesa PiS. Mógł.

Nawet partia zarządzana przez osobę, która o piłce nożnej nie ma wielkiego pojęcia, nie potrafi zaakceptować w swoich szeregach polityka, który nie chce kibicować Polskiej drużynie na Euro. Tomaszewski został zawieszony. Teoretycznie tylko na czas mistrzostw. Czy będzie mógł wrócić? Wie prawdopodobnie tylko prezes PiS. Czy będzie chciał wrócić? Tego prezes PiS zapewne nie wie, i nie może przewidzieć, bo Tomaszewskiego trudno przejrzeć. Jego porywczy charakter i upór to mieszanka wybuchowa. Na boisku piłkarskim te cechy były zaletą. Dziś sprawiają, że Tomaszewski jest bardzo niebezpiecznym, bo zupełnie nieprzewidywalnym partnerem politycznym.

 

Elżbieta Burda

Czytaj więcej we Wprost.pl
PiS: zawiesiliśmy Tomaszewskiego, bo nie chce dopingować naszej reprezentacji
Tomaszewski: Zakopałbym w wielkim dole wszystkich z PZPN (wideo)
Tomaszewski: przepraszam kolegów, ale zdania nie zmienię


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...