Zabił się i... nie uciekł
25 maja do policjantów zgłosił się mężczyzna, który poinformował, że nad Zalewem Zemborzyckim w Lublinie znalazł pozostawioną przy brzegu odzież oraz dokumenty wystawione na nazwisko poszukiwanego 43-latka. - Znaleziono też list pożegnalny, z którego wynikało, że jego autor chce popełnić samobójstwo, a jako przyczynę podał fakt ścigania go oraz związaną z tym tułaczkę – powiedziała Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Wezwano strażaków, którzy specjalnym sonarem sprawdzali Zalew Zemborzycki w poszukiwaniu 43-latka. Policjanci nabrali jednak podejrzeń, że samobójstwo zostało upozorowane, aby wprowadzić w błąd organy ścigania i podjęli intensywne poszukiwania. Udało się im ustalić numer telefonu prawdopodobnie należącego do 43-latka. - Kiedy policjant zadzwonił na ten numer, okazało się, że Marian S. znajduje się pod Warszawą - powiedziała Smarzak.
Mężczyzna dał się przekonać, aby sam zgłosił się na policję. Stawił się w komisariacie w Ożarowie Mazowieckim. - Wkrótce zostanie przewieziony do najbliższego aresztu, w celu odbycia kary za niepłacenie alimentów - dodała Smarzak.ja, PAP